Strony

poniedziałek, 19 października 2015

Rozdział 15 : "Violetto, powiedz coś, błagam"

KOMENTUJCIE KOCHANI ! 
WIERZĘ W WAS !

Biwak - cz.2

Kiedy wstałam, było już jasno. Lekko się przeciągnęłam i spojrzałam na dziewczyny. Te jeszcze słodko spały. Skorzystałam z okazji i przebrałam się. Wydawało się ciepło. Założyłam kwiecisty kombinezon na ramiączkach. Związałam też włosy w luźna kitkę. Nagle usłyszałam głos Lary:
-Vilu, czemu tak wcześnie wstałaś?
-Nie jest wcześnie. Na 9:00 mieliśmy być gotowi. Jest 8:50. - stwierdziłam. Dziewczyna poderwała się i zaczęła szukać czegoś w swojej walizce. To samo zrobiła Ludmiła. Kiedy byłyśmy gotowe, wyszłyśmy z namiotu. Praktycznie wszyscy już wstali. Przywitałam się i ruszyłam w kierunku przyjaciół i Verdasa. Fran, Diego, Naty, Cami i Leon, stali i rozmawiali.
-Hej wam! - przywitałam się wskakując na barana Diego. Chciałam mu jakoś zrekompensować złamane serce.
-No hej...  - przywitał się Diego. - Jak ci się spało? - zapytał. Na ułamek sekundy spojrzałam na Verdasa. On też na mnie zerknął.
-Dobrze.. A ci?
- Nie najgorzej. - powiedział i posłał mi szczery uśmiech. Niestety, nie mogłam go odwzajemnić, bo przypominałam sobie scenę z minionej nocy, rozmowę z Leonem... Z rozmyślań wyrwał mnie głos nauczyciela.
-Witam was, drodzy uczniowie. Mam nadzieję, że noc minęła wam dobrze i spokojnie. Teraz kolejno odlicz.
Po przeliczeniu grupy, zjedliśmy dowiezione przez catering śniadanie. Najedzeni ruszyliśmy na spacer po lesie. Szliśmy grupą. Kiedy zobaczyłam Mika, przypomniałam sobie słowa Leona. On serio się we mnie podkochuje? Myślałam, że to tylko takie głupie zaczepki. Na samą myśl o mnie i nim, jako parze, zaczęłam się śmiać sama do siebie. Leon szedł przede mną. W pewnym momencie się obrócił i spojrzał na mnie z zaciekawieniem. Pewnie zastanawiał się skąd u mnie takie rozbawienie. Szliśmy już z 15 minut. W pewnym momencie nie miałam już sił.
-Ej, ja już nie dam rady...
-Wskocz mi na barana! - zaproponował Diego. Spojrzałam na niego pytająco. - No dalej...- po tych słowach podeszłam do chłopaka i wskoczyłam mu na plecy. Co chwila pytałam się, czy nie jest mu za ciężko. On, dzielnie mnie niósł.
Gdy wróciliśmy ze spaceru, zjedliśmy obiad. Następnie postanowiliśmy wypożyczyć sprzęt wodny. Niektórzy wybrali kajaki, inni rowerki wodne, a jeszcze inni narty wodne. Po 2 godzinach dobrej zabawy, wróciliśmy do swoich namiotów. Trochę odpoczęliśmy. Później nauczyciel kazał nam zacząć organizować ognisko. Tym razem jednak miało mieć ono miejsce na plaży. Podczas noszenia drzewek, bardzo dużo myślałam. O wszystkim, ale w szczególności o Leonie. Jak na razie, biwak oceniałam na udany.
Gdy skończyliśmy przygotowywać ognisko, wróciłam do namiotu. Chwyciłam ciepły sweter i już miałam wracać do grupy znajdującej się na plaży, kiedy usłyszałam dźwięk łamanych gałęzi. Przerażona obejrzałam się za siebie. Zobaczyłam Mika.
-Mike! Nawet nie wiesz jak mnie przestraszyłeś! - mówiłam przerażona.
-Spokojnie Vilu... - powiedział podchodząc do mnie. Po kilku sekundach, był bardzo blisko mnie. Postanowiłam skorzystać z okazji i go sprawdzić.
Spojrzałam chłopakowi uwodzicielsko w oczy. Kilka razy zatrzepotałam długimi rzęsami.
-Mike, czy ty coś do mnie czujesz...? - zaczęłam szepcząc mu do ucha. Miałam dobrą zabawę.
Chłopak spojrzał na mnie ciepło.
-Wiesz.. Tak. I mam nadzieję, że ty też.. - powiedział. Chciało mi się śmiać, ale zachowałam poważną minę. Następnie pochylił się nad moim uchem. - Może pójdziemy do namiotu? - zaproponował. Zrobiło mi się trochę nie dobrze. Szybko odsunęłam się od Mika. Spojrzałam na niego z wyrzutem.
-O co ci chodzi!? - krzyknął.
-Nie odpowiedziałam ci na pytanie! A moja odpowiedź to NIE! Nic do ciebie nie czuje! Odwal się ode mnie ty pieprzony zboczeńcu!  - krzyknęłam i ruszyłam w kierunku plaży. Szłam z minutkę lub dwie, kiedy nagle poczułam, jak ktoś łapie mnie za nadgarstek. Szybko się obróciłam. To znowu Mike!
-Odczep się ode mnie! - krzyczałam - Czy tak trudno to zrozumieć?!
Chłopak zaczął mnie przyciągać do siebie. Jednym, zgrabnym ruchem dłoni uderzyłam go w policzek. Chłopak dostał już drugi raz. Cóż, należało mu  się.
-Odpieprz się ode mnie! - krzyknęłam i pobiegłam w kierunku plaży. Biegnąc miałam zamknięte oczy. Nie wiem dlaczego, ale zaczęły mi do nich napływać łzy. Na szczęście z nimi wygrałam i nie pozwoliłam na wypłynięcie. Minęły dwa dni, a ja złamałam serca 2 chłopakom! Jestem mistrzynią! Tylko tu nie ma czym się szczycić! Nagle z czymś się zderzyłam. Na początku pomyślałam, że uderzyłam w drzewo, ale kiedy otworzyłam oczy zmieniłam zdanie. To Verdas. Lekko pisnęłam. Chłopak trzymał mnie w ramionach. Patrzyłam na niego swoimi zaczerwienionymi oczami. W końcu się wyrwałam i odchrząknęłam.
-Violetto, coś się stało?
-Mike.. - rzuciłam bez dłuższego zastanowienia.
-Coś ci zrobił?! - uniósł głos. Jeszcze brakowało mi skłócić przyjaciół.
-Nie, nie, nie. Wszystko w porządku... - wytłumaczyłam.
-Płakałaś?
-Co? Nie... tylko oczy mnie trochę pieką.. - co za głupie wytłumaczenie. Sama nie wierzyłam w to co powiedziałam.
-Tak, jasne,,- on chyba tez nie wierzył.
-Przepraszam, ale muszę iść... - powiedziałam i ruszyłam w kierunku plaży.
Po kilku minutach byłam na miejscu. Było tak cudownie. Cała klasa siedziała na kamieniach, pieńkach, piasku. Wokół nich rozciągał się przerażający mrok. Usiadłam na jednym z pieńków. Moja twarz była ogrzewana przez ognisko. Po chwili przyszedł Leon. Rozdał teksty i razem z kolegą zaczął grać na gitarze. Atmosfera była cudowna. Podczas śpiewania, każdy miał okazję zaprezentowania swoich możliwości. Czas mijał bardzo przyjemnie. Po godzinie śpiewania, rozmawiania i śmiania się, niektórzy rozeszli się do namiotów. Inni poszli na pomost. Jeszcze inni pozostali przy ognisku. Ja z Ludmi wybrałyśmy pomost. Poszłyśmy tam we dwie. Usiadłyśmy na samym końcu, tak żeby nikt nam nie przeszkadzał. Chwilę pogadałyśmy. Następnie Ludmi poszła po coś do picia. Zostałam sama. Położyłam się wygodnie na jeszcze ciepłych deskach pomostu. Patrzyłam w niebo. Nagle usłyszałam dobrze mi znajomy głos.
-Mogę się dosiąść? - zapytał szatyn. Szybko się podniosłam i wygodnie usiadłam.
-Jasne. - rzuciłam cicho. To chyba ten dzień, to chyba te moment, w którym wszystko sobie wyjaśnimy.. Posłałam mu ciepły uśmiech. On patrzył na mnie z zaciekawieniem. Po chwili powiedział.
- Możemy pogadać? - zapytał cicho, z troska w głosie.
- Nie mamy innego wyjścia. - stwierdziłam. Chłopak usiadł na przeciwko mnie. Ciągle patrzył mi w oczy.
- Nawet nie wiem od czego zacząć... - stwierdził. - Mam ci tyle do powiedzenia..
- Tak, trochę się tego nazbierało.. - oznajmiłam. Leon cicho się zaśmiał. - A więc..? - spojrzałam na chłopaka pytającym wzrokiem. Verdas wziął głęboki wdech.
- Wiesz, gdybym nie usłyszał twojego imienia i nazwiska, nigdy nie pomyślałbym, że to ty. To jest zadziwiające, jak ludzie się zmieniają.
-Też bym cie nie poznała. Tak też było. Gdyby nie jedna z twoich dziewczyn, możliwe, że dowiedziałabym się kilka dni temu... Jednak uważam, że ludzie zmieniają się z wyglądu, nie z charakteru. Ty jesteś tego dowodem. - powiedziałam, a chłopak pokręcił przecząco głową.
-Vilu, twój charakter też się nie zmienił. - stwierdził szatyn.
-Mam do ciebie tak wiele pytań.. Nie wiem od czego zacząć... - stwierdziłam. - Mogę wrócić do przeszłości?
-Nie ma zasad. Pytaj o co chcesz.. - oznajmił z uśmiechem.
-Ok. A więc, dlaczego tak bardzo mnie nie lubiłeś, kiedy byliśmy dziećmi? Dlaczego ciągle mi dokuczałeś, obrażałeś?! - przed oczami stanął mi obraz mnie i Leona jako dzieci. Zaszkliły mi się oczy. - Co takiego ci zrobiłam?!
-Vilu... - zaczął. Słyszałam, że drżał mu głos. - To nie tak, że cie nie lubiłem... Ja po prostu..- chciał skończyć, ale mu przerwałam.
-Cie nienawidziłem? - dokończyłam.
-Słucham?! - powiedział jakby obrażony, że to powiedziałam. - Vilu... Wiem, że pewnie nie uwierzysz...ale ja się w tobie zakochałem.. - oznajmił, a ja wytrzeszczyłam szeroko oczy. Po chwili zaczęłam się śmiać. Potrząsnęłam przecząco głową. Nie wierzyłam.
-Jeśli w taki sposób wyrażałeś swoje uczucia, to..- brakło mi słów  - Zdajesz sobie sprawę, jak bardzo mnie zraniłeś?! Pozostawiłeś po sobie ranę, która raczej nigdy się nie zagoi. Tak bardzo mnie skrzywdziłeś! - po tych słowach z moich oczu popłynęły pierwsze łzy. Spojrzałam na taflę wody. Nagle Leon złapał mnie za rękę.
-Vilu, wiem, że cie bardzo zraniłem. Sam nie rozumiem, dlaczego cię tak traktowałem. Teraz mam do siebie ogromny żal. Wiem, że to wszystko jest niewybaczalne... To .. - jemu też zabrakło słów. - Po prostu jest mi wstyd. - po chwili spojrzałam na niego zaszklonymi oczami. Nie wierzyłam. Z jego oczu popłynęły łzy! Zaśmiałam się. Verdas spojrzał na mnie z niedowierzaniem. Potrząsnęłam głową, mówiąc - nieważne. On naprawdę tego żałował.
-Tak bardzo pragnę, żebyś mi wybaczyła lub chociaż spróbowała to zrobić. To dla mnie naprawdę ważne. Jak teraz o tym myślę, zastanawiam się jak mogłem to zrobić. To jest chore! Krzywdzić dziewczynę, która ci się podoba. - z moich oczu popłynęła kolejna łza. - Pomimo tego, że nie widzieliśmy się tyle lat, wiedz, że od kiedy dojrzałem,  praktycznie każdego wieczoru myślałem o tobie. O tym, co mógłbym ci powiedzieć, jak cie przeprosić. Wyobrażałem sobie ciebie. Nie widziałem jak teraz wyglądasz. - potoku moich łez nie można było już zatrzymać. Verdas spojrzał na mnie z troską. Po chwili wytarł delikatnie jedną z moich łez. Lekko się uśmiechnęłam.
-Leon, ja.. - nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Byłem zdołowany, bo wiedziałem, że cie już nigdy nie zobaczę. Wówczas nie darzyłem cie już żadnym z poprzednich uczuć. - spojrzałam na niego pytająco - Chodzi mi o miłość, zauroczenie. - kiwnęłam głową - Po prostu chciałem ci wszystko wytłumaczyć. Można powiedzieć, że to załamanie przerodziło się w egoizm, okrucieństwo, chamstwo i wiele innych cech, które dotychczas mnie charakteryzowały. Byłem strasznym człowiekiem. To trwało około 2 lat. Po drodze poznałem Diego. To też dzięki niemu, stałem się troszeczkę lepszym człowiekiem. Diego zapoznał mnie z Fran, Cami, Maxim i resztą. Przy nich czułem się prawdziwie. To byli moi przyjaciele i tak zostało. Jednak w jakiś sposób związałem się z Mikiem i innymi. - wyznał. - To wszystko, czyli imprezy, alkohol, spanie z inną dziewczyną każdej nocy, skończyło się kiedy stał się cud.
-Jaki cud? - nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Cudem jest to, że się tutaj sprowadziłaś. - mówił z niedowierzaniem. Chłopak cały czas trzymał mnie za rękę. - Wróciłaś, a ja nie do dzisiaj nie mogę w to uwierzyć. Jednak nie łatwo mi było skończyć z imprezami, dziewczynami i tym całym świństwem...Wszyscy oprócz moich prawdziwych przyjaciół, ciągle myślą, że jestem dziwkarzem... - mówił patrząc mi w oczy. Widziałam w nich ból.
- A już nie jesteś?
-Nie. To znaczy staram się nim nie być. Trudno jest przestać coś robić z dnia na dzień. Ale zawsze, kiedy cie widziałem, nie liczyło się nic więcej, tylko ty. Oczywiście, nie myśl, że się w tobie podkochuje lub coś.. Ja po prostu strasznie chciałem ci wszystko wyjaśnić. Poprosić o wybaczenie. Violetto, - spojrzał mi głęboko w oczy , głębiej się chyba nie dało. Myślałam, że przenika mnie nim za wylot - tak naprawdę, to twój powrót wyrwał mnie z tego gówna.. - powiedział. Z moich oczu wciąż leciały słone łzy. Na moment przymknęłam powieki. Leon znowu przetarł mój wilgotny policzek. - Ja naprawdę się zmieniłem. Błagam, przebacz mi. Wiem, że to rana nie do zagojenia, nie do zaszycia. to zostanie na zawsze. Ale proszę spróbuj.. - Z jego oczu popłynęły łzy. Nigdy nie widziałam płaczącego chłopaka. A tu, siedzi przede mną król szkoły i dziewczyn, i wypłakuje się przede mną. To jest przerażające. Uniosłam dłoń. Opuszkami palców wytarłam mu jedna z łez. Chłopak się uśmiechnął. - Vilu , nawet nie wiesz jak bardzo zależy mi na tobie. Chce żyć z tobą w zgodzie...
-Leon, ja nie wiem co mam zrobić... - przyznałam prawdę. Byłam kompletnie rozdarta. To straszne. On naprawdę cierpiał. Może spróbuje? Najwyżej będę tego żałować... Głośno przełknęłam ślinę.
-Violetto, powiedz coś błagam. Zaraz oszaleję! Doprowadzasz mnie do takiego stanu. - wskazał palcem na swoją twarz. Cicho się zaśmiałam. Chyba spróbuję.
-To jest trudne. Wiesz, od kiedy dowiedziałam się, że ty to ty, ani razu nie poszłam spać, nie myśląc o tobie. Tak bardzo mnie to denerwowało. Tyle o tobie myślałam... - zatrzymałam się. Z moich oczu płynął słony potok. Szybko przetarłam oczy. Nie obchodziło mnie to, że pewnie się rozmazałam. Miałam ważniejsze problemy na głowie. Wzięłam głęboki wdech. Po chwili wypuściłam powietrze.
-Wiedz, że nie liczę na przebaczenie. Jestem okropny! - po tych słowach schował twarz w dłonie. Delikatnie je chwyciłam i odciągnęłam od idealnej twarzy chłopaka. Patrzyliśmy sobie w oczy. I moje i jego były pełne żalu.
-Leon.. - teraz miały paść najważniejsze słowa w naszej całej rozmowie. - Ja ci wybaczam. Nie chce mieć cie na sumieniu. Po tej rozmowie wnioskuje, że mówisz prawdę. Każdemu powinno się dać drugą szanse. - Leon patrzył na mnie z niedowierzaniem. Uśmiechnęłam się do niego. - Ale proszę, przyrzeknij mi, że mnie już nigdy nie zranisz. Błagam. Powiedz to.  -Chłopak mocno mnie objął. Czułam jego cudowny zapach.
-Vilu! Przyrzekam! Tak bardzo ci dziękuję... Nie wierzę!
-Leon, boję się, że mnie skrzywdzisz.. ponownie.. Jeśli to zrobisz.. - zatrząsł mi się głos. - to nie wiem co ci zrobię -  powiedziałam płacząc i śmiejąc się za razem. Mocno się w niego wtuliłam. Było mi tak dobrze. Po chwili jednak się oderwaliśmy.
-Nie mogę w to uwierzyć. Violetto, to jest szaleństwo! Jestem taki szczęśliwy! - nagle wstał i zaczął zdejmować buty. Spojrzałam na niego pytająco.
-Co ty robisz?! - krzyknęłam z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Wstawaj! Idziemy popływać! - krzyczał. Był taki radosny. Nie wiem dlaczego, ale chciałam wskoczyć z nim do wody. Chłopak zdjął koszulkę, Jego ciało było boskie....
-Co!? Leon, oszalałeś?
-Nie! Po prostu jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi! - krzyknął i już go nie było..
Z niedowierzania kręciłam głową. Nagle się wynurzył. - Wskakuj Vilu! Zrób coś szalonego! - krzyczał. Nagle zaczął chlapać na mnie wodą.
-Przestań! - krzyknęłam. Szybko zdjęłam kombinezon i w czarnym bikini wskoczyłam do letniej wody. Po chwili ktoś złapał mnie za rękę. To Leon. Wynurzyłam się z wody. Przetarłam oczy, by móc coś zobaczyć.
-Masz na mnie zły wpływ. - powiedziałam śmiejąc się. Czułam się szczęśliwa, wolna, lekka.
-Bez przesady... - stwierdził. Następnie podpłynął do mnie. Byliśmy blisko.. Zbyt blisko.
-Leon, masz mi jeszcze wiele do wyjaśnienia.  - stwierdziłam.
-Wiem. Ale może pogadamy o tym jutro. Nie psujmy sobie humorów, ok? - zapytał. Energicznie pokiwałam twierdząco głową. Z mojej twarzy nie schodził uśmiech.
Pływaliśmy, chlapaliśmy, podtapialiśmy się... Jak małe dzieci. Było bardzo przyjemnie. Po 15 minutach zabawy wyszliśmy z wody. Było strasznie zimno. Cała drżałam. Owinęłam się kombinezonem. Pomimo tego wszystkiego, cały czas byłam uśmiechnięta. Ruszyliśmy w kierunku plaży, lecz tam już nikogo nie było. Udaliśmy się więc w stronę namiotów. Szliśmy w ciszy. Kiedy doszliśmy do swoich "domków", Leon powiedział.
-Violetto, jeszcze raz ci dziękuję. Jestem teraz taki szczęśliwy. Nie wiem jak zasnę. - zaczęłam się śmiać.
-Mam nadzieję, że nie zmarnujesz szansy, jaką ci podarowałam. - stwierdziłam. Po chwili chłopak do mnie podszedł i mocno przytulił. Mogłam zostać w  takiej pozycji do końca świata. Było mi ciepło i bezpiecznie. Kilka sekund późnej oderwałam się od szatyna.
-Dobranoc. - rzuciłam w jego stronę.
-Słodkich snów Vilu... - powiedział. Odwróciłam się i weszłam do namiotu.
-Vilu, co robiłaś z Verdasem o tej porze? - zapytała Ludmi.
-Ciii... Jutro wam powiem. Idźcie już spać, ok? - powiedziałam.
-Trzymam cie za słowo.- powiedziała blondynka.
Szybko przyszykowałam się do snu. Minęło 10 minut i spałam.



..................................................................................................................................................................................................





No hej Kochani! 
Tak oto prezentuje się nowy rozdział. 
Mam nadzieje, że jest ok :D
Dziękuję za komentarze... 
KOCHAM WAS MOCNO!!!
<3 <3 <3
Następny rozdział w tygodniu.. 
Oczywiście, jeśli pojawi się tu odpowiednia ilość komentarzy
czy znajdę czas. :D

Czy wy też się cieszycie, że Leon i Violetta są pogodzeni?
Ja tak :P

Do następnego

Kocham
Całuje 
Pozdrawiam


* OLA *

17 komentarzy:

  1. Olśniewająco piękny rozdział!
    Wrócę jak wrócę, a jak nie wrócę to nie wrócę
    :))))))
    Xoxo.
    Melloniasta:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski *_*
    Leónetta pogodzona! Robimy imprezę! XD @_@U_U8-):0)^3^-_-||⌒.⌒ $_$T_T¬_¬^o^ㅠ.ㅠ-_-a-_-;;^_+♡.♡ *♡*
    Taki spam xD hyhyhyhhyyhhhh
    Czekam z niecierpliwością na next!
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Aleluja!!!!
    Leon i Vivi pogodzeni!!
    Oglądam ,,Gumisie''!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fenomenalny !!!
    Normalnie miód malina🍇
    Aww tak bardzo się cieszę,że Leon i Violetta się pogodzili🏊🏄🌞🌜🍻
    Życzę weny i czekam na next! !
    Buziaki 😙😘😚😗
    PauLina

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku! Cudownie!
    na serio to jest twój pierwszy blog? *.*
    Piszesz jakbyś miała już wieloletni staż w tym fachu XD
    Na serio wspaniale! <3
    Jak będziesz miała czas zapraszam do mnie <3 :**
    http://jortinimylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudooo! !!
    Aaaa pogodizli się! !!
    Jak cudownie!
    Czekam na next :-)

    Pozdrawiam Królik!
    Buziaczki :* ❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Olu...
    Jeju jak ja cię kocham...
    Leon i Viola się pogodzili :D
    Czekam na next ♡
    ****
    Kocham
    Całuję
    I Pozdrawiam.
    Ally ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział. Nareszcie Leon i Vilu się pogodzili ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  9. genialny !!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny jak zwykle nie mogę się doczekać next :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy będzie next? Tak bardzo chce juz przeczytać dalszą część <333

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeju jaki cudny!! Dawaj mi szybko next! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj Olu!
    Leon i Viola pogodzeni. Jupiiii.
    Jestem szcześliwa, do większe szczęścia brakuje jeszcze Leonetty razem. Na początku była-
    Nienawiść- potem -Przyjaźń- a na szamym końcu -Miłość?
    Między V i L jest wielki postęp.
    Pierwszy przytulas. To już coś.
    Verdas tylko tego nie spieprz!
    Rozdział Przepiękny. Nie do opisania.
    Masz talent.
    Kocham♥
    Z niecierpliwością czekam na next!
    Pozdrawiam Patty;*
    Buziaczki♥♡♥

    Ps. Zapraszam Ciebie i wszystkich na mojego bloga. Serdecznie zapraszam na http://kochamleonetteforever.blogspot.de/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  14. KIEDY WRESZCIE NASTĘPNY ROZDZIAŁ????

    OdpowiedzUsuń
  15. WOW!!!!
    Rozdział cudowny <3
    Czekam na next!
    Pozdro Zuza

    OdpowiedzUsuń