Strony

czwartek, 24 grudnia 2015

♥ One shot ♥ "Korepetytorka" cz.3







O wtorkowym wieczorze oboje ciągle myśleli. Środa była katorgą dla obojgu. Nie mogli doczekać się spotkania. Pomimo niezręcznej sytuacji, jaka zaistniała na sam koniec, oboje nie czuli się z tym źle. 
Kiedy Leon był w pracy i wypełniał ważne dokumenty, rozległ się dźwięk dzwonka. Nie patrząc na wyświetlacz, przyłożył komórkę do ucha.
- Słucham? 
- Dzień dobry - dzwoniła Violetta. Mężczyzna zerwał się z fotela i zaczął nerwowo chodzić po pomieszczeniu. 
- Dzień dobry Violetto - odpowiedział. 
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałam panu powiedzieć, że wczoraj rozmawiałam z Nico. Powiedział mi, że dzisiaj nie ma potrzeby, abym do niego przychodziła, ponieważ jest i tak sporo do przodu z materiałem - tłumaczyła - Więc, mam nie przychodzić, tak?
Po krótkim namyśle Leon odpowiedział.
- Uważam, że powinnaś przyjść. Jeśli oczywiście nie sprawi to problemu.
Dziewczyna była lekko zdezorientowana. 
Leon wiedział, że jego syn nie potrzebuje zajęć. Jednak tak naprawdę to on sam potrzebował spotkania z Violettą, by dalej normalnie funkcjonować. 
- Ok, więc przyjdę o 18:00 - powiedziała. 
Violetta była miło zaskoczona odpowiedzią Verdasa. Ona również chciała go zobaczyć. 
Po pracy Leon odebrał syna. Potem, jak zawsze poszli na obiad. 
O 16:00 byli już w domu. Chłopiec poszedł odrabiać lekcje, mężczyzna zaczął pracę przed laptopem.
Kiedy na zegarze wybiła 18:00 mężczyzna usłyszał dzwonek do drzwi. Z uśmiechem na twarzy ruszył w kierunku wejścia. 
- Dobry wieczór - odezwała się jako pierwsza. Violetta była ciepło ubrana, na jej szyi zawinięty był bordowy szalik. 
- Dobry wieczór - odpowiedział i wpuścił ją do domu. Wziął od niej kurtkę, którą później powiesił na wieszak. 
Oboje ruszyli do salonu.
- Chciałabyś coś ciepłego do picia? - spytał.
- Tylko o tym marzę - odparła delikatnie się uśmiechając. 
- Zaraz wracam - i znikł w kuchni. 
Po paru chwilach wrócił z kubkiem gorącej herbaty. Violetta podziękowała mu i poszła do pokoju Nico. 
Tego wieczoru Leon zamówił sushi. Nie miał czasu na gotowanie. Jego praca go przerastała. Całą godzinę przesiedział przed ekranem laptopa. 
Nagle zobaczył, że brązowooka schodzi ze schodów. Ich spojrzenia się spotkały. Kiedy Violetta podeszła bliżej mężczyzny, powiedziała:
- Muszę już iść.
Leon posmutniał. Liczył na kolejny, miło spędzony wieczór. 
- Rozumiem.
Wymienili się uśmiechami. 
- Mam jutro egzamin, a jeszcze nic się nie uczyłam. 
- Violetto, powinnaś mi to powiedzieć, kiedy do mnie dzwoniłaś! Mam wyrzuty sumienia.
- Spokojnie, przychodzenie do Nico to przyjemność - tłumaczyła.
- Czy już ci mówiłem, że jesteś nierozsądna? 
- Tak, wspomniałeś dwa dni temu - była rozśmieszona.
Leon wstał z kanapy.
- Mogę ci jakoś pomóc? - spojrzał jej głęboko w oczy. 
- Jeśli chcesz się za mnie nauczyć tego wszystkiego, to bardzo proszę - odpowiedziała. 
- Uwierz mi, że chciałbym, ale nie mogę. 
- No właśnie. 
- Jesteś pewna? 
- Tak - szepnęła. 
Verdas widział, że dziewczyna się waha. 
- W 100 procentach?
- To znaczy - zaczęła - Dla mnie, najlepszym sposobem do nauki jest odpytywanie. 
- A w związku z tym?
- Moja przyjaciółka, z którą mieszkam wyjechała na kilka dni. to właśnie ona mnie zawsze przepytywała - mówiła nieśmiało - Chociaż nie, zapomnij. 
- Nie, chce ci pomóc - rzucił szybko.
- Ale ja nie chcę, żebyś zarywał noc przeze mnie! - uniosła głos.
- To będzie czysta przyjemność - powiedział i puścił do niej oczko. Violetta się zarumieniała. Oboje czuli, że są sobie bliżsi - A więc, zgadzasz się? 
- Niech ci będzie - powiedziała cicho wzdychając.
- Podwiozę cie do domu.
- Nie, p.. - zaczęła.
- Nie sprzeciwiaj mi się, ok? - przerwał jej.
- Ale ja nie chcę ciebie wykorzystywać! Mój pomysł jest głupi - przyznała.
Violetta zdała sobie sprawę, że działa pod wpływem impulsu. 
- Nic nie mów tylko się ubieraj - rzucił. 
Violetta wykonała jego polecenie. Mężczyzna poprosił pani sprzątającej o przypilnowanie Nico. 
Po chwili zszedł na dół. Zobaczył ubraną już dziewczynę. Sam narzucił na siebie kurtkę i założył buty. Oboje wyszli z domu. 
Jechali w ciszy. Za szybą auta panowała śnieżyca. Pozostał tydzień do świąt. 
Kiedy dojechali pod blok, w którym mieszkała Violetta, oboje wysiedli z pojazdu.
- Nie musisz ze mną iść - rzuciła.
- Poradzisz sobie sama z taką ilością książek? - zaczął się śmiać.
- Raczej nie - przyznała. 
Kiedy wzięli wszystkie potrzebne do nauki przedmioty, wrócili do auta. Ponownie cisza.
Po dłuższej chwili weszli do domu mężczyzny. Rozebrali się z zimowych ubrań i ruszyli do salonu. 
Leon zrobił herbaty. Później razem usiedli na dużej kanapie. 
- No to, od czego zaczynamy? - spytał.
- Od początku - przyznała bezsilnie. 
- Ej, dasz radę! - powiedział. 
- Mam nadzieję - szepnęła - Dobra, zaczynajmy.
I zaczęli. Podczas nauki wiele się śmiali. Violetta sądziła, że przy Leonie wszystko szybciej jej wchodzi do głowy. 
- Violetto, muszę iść położyć spać Nico - zaczął.
- Jasne, już się zbieram - zaczęła pakować książki do torby. 
- Nie - powstrzymał ją przytrzymując jej dłonie. Spojrzeli sobie w oczy. Dziewczyna głośno przełknęła ślinę. Przed oczami stanął jej obraz z ostatniego wieczoru spędzonego z mężczyzną, kiedy to prawie się pocałowali - Będę za 10 minut. Poczekaj tu na mnie - rzucił i ruszył w kierunku schodów. 
Po upływie 10 minut mężczyzna wrócił do salonu. 
- Już jestem - powiedział. Oboje się uśmiechnęli. Mężczyzna ponownie usiadł obok Violetty - Na czym skończyliśmy? 
W pewnym momencie Leon postanowił rozłożyć kanapę, by było im wygodniej. Oboje się rozłożyli. 
Uczyli się jeszcze przez 3 godziny.
W pewnym momencie Leona, jak i Violettę zmorzył sen. Nie postrzeżenie, rzez sen wtulili się w siebie.

Nagle Violetta się obudziła. Zauważyła, że leży wtulona w tors Leona. Przez chwilę w jej głowie pojawiła się myśl, by pozostać w tej pozycji i spać dalej u jego boku. Jednak szybko odgoniła tą teorię. Energicznie zerwała się z miejsca, tym samym budząc Verdasa. 
Dziewczyna, w objęciach mężczyzny czuła się bezpiecznie i ciepło. jednak wiedziała, że oboje nie byli świadomi, tego co robią. 
Wstała i zaczęła pakować swoje książki. Chciała jak najszybciej zniknąć z oczu Leona.
- Czy my zasnęliśmy? - spytał zaspanym, seksownym według dziewczyny głosem.
- Tak, jest 3:00.
- Co ty robisz? - przeniósł się do pozycji siedzącej. 
- Pakuję się. Muszę wracać do domu - rzuciła w jego stronę i ruszyła w kierunku wyjścia. Mężczyzna poszedł za nią.
- Zostań. Możesz spać u nas. Jest dużo miejsca. Nie powinnaś wracać sama - tłumaczył lekko przejęty.
- Nie, tak będzie lepiej - mówiła podczas zakładania butów. 
Leon wziął z wieszaka kurtkę Violetty. Dziewczyna obróciła się tyłem do niego i zgrabnie włożyła ręce do rękawów. Kiedy się obróciła, spotkała się twarzą w twarz z Verdasem. 
Przez chwilę wpatrywali się w siebie w ciszy. Później ich twarze zaczęły się niebezpiecznie zbliżać. Oboje byli świadomi tego co robią. Oboje tego chcieli. Mężczyzna swoją dłonią ujął policzek dziewczyny. Ich usta dzieliły centymetry.
- Tato, ni mogę spać - był to głos Nico. 
Dorośli szybko oderwali się od siebie. Leon obrócił się do syna. 
- Już do ciebie idę Nico. Biegnij do sypialni. Zaraz przyjdę - chłopczyk posłuchał polecenia ojca i już go nie było. 
Obrócił się w stronę dziewczyny. Właśnie rozmawiała z kimś przez telefon. Był to pewnie taksówkarz. Kiedy się rozłączyła, powiedziała.
- Przepraszam
- Ja również - dopowiedział.
- Do wtorku - rzuciła i wyszła z domu mężczyzny. 
Obje wzięli głęboki wdech. Tak mało brakowało. Było mroźno i śnieżnie. Zbliżały się święta, podczas których Violetta miała wrócić do rodzinnego domu. 
Leon wrócił do syna. Kiedy chłopiec zasnął, poszedł się umyć. Zasnął myśląc o brązowowłosej. 

Dni mijały szybko. We wtorkowe popołudnie, kiedy Leon i Nico siedzieli przed telewizorem zadzwonił telefon. 
-Słucham? - spytał Leon nie patrząc na to, kto dzwonił.
- Cześć - ponownie usłyszał ten słodki, ciepły głos. Momentalnie zerwał się z miejsca. 
- Hej - powiedział podekscytowany.
- Leon, chodzi o to, że dzisiaj nie mogę przyjechać do Nico - zaczęła. Serce Leona krwawiło. Tak długo czekał na spotkanie z Violettą.
- Ale dlaczego? 
- Nie wiem czy widziałeś co się dzieje za oknem, ale jest śnieżyca - była lekko rozbawiona - Komunikacja miejska nie zdziała. Mogłabym przyjść piechotą, ale to spory kawałek. 
- Rozumiem, to może przywiozę do ciebie Nico? - zaproponował. 
Zrobiły wszystko, byleby ją zobaczyć. 
- No dobrze. Jeśli chcesz - powiedziała. W głębi duszy Violetta szalenie się cieszyła.
- Czyli o 18:00 u ciebie? 
- Tak. 
- Do zobaczenia - pożegnał się.
- Do zobaczenia.

Kiedy wybiła 17:40, syn i ojciec wsiedli do auta i ruszyli w kierunku domu Violetty. Po 20 minutach drogi przez zaśnieżone ulice, dojechali na miejsce. 
Violetta otworzyła im drzwi z wielkim uśmiechem na twarzy. 
- Przyjadę za godzinę - powiedział mężczyzna. 
- Dobrze.
Po godzinie, do drzwi domu Violetty zapukał Leon. Jednak otworzyła mu jakaś kobieta. Była młoda i piękna jak brązowooka. 
- Pan pewnie do Violetty? - spytała.
- Tak
- Zapraszam - otworzyła szerzej drzwi. Leon wszedł do środka. Po paru chwilach siedzenia w salonie, usłyszał 2 głosy. Oba kochał równie mocno. Był to Nico i Violetta. Zobaczył jednak, że za dwójką idzie drugi chłopiec. Z zaciekawieniem spojrzał na niego.
- Już jesteś tato - powiedział smutno Nico. Podszedł do ojca - Moglibyśmy zostać jeszcze trochę?
- Dlaczego?
- Bo tu mieszka Sam, mój kolega z klasy - rzucił i pobiegł w stronę chłopca.
Leon niepewnie spojrzał na Violettę. Dziewczyna do niego podeszła.
- Sam to syn mojej koleżanki, z którą mieszkam - wytłumaczyła.
- Rozumiem - zaśmiał się. 
- Myślałeś, że to moje dziecko? 
- Przez chwilę - przyznał. Oboje się zaśmiali. 
- To zostaniemy jeszcze trochę - spytał Nico.
- Jeśli pani Violetta nie ma nic przeciwko - spojrzał na kobietę. 
- Oczywiście, że nie mam. 
- Super! - krzyknął chłopiec i ruszył do jednego z pokoi. 
- Może chcesz się czegoś napić? - spytała dziewczyna.
- Herbatę.
- Już się robi - powiedziała i zniknęła za drzwiami do kuchni. 
Po chwili wróciła i przysiadła obok Leona na kanapie. 
- We czwartek wigilia - zaczął - Wyjeżdżasz?
- Tak, mam zamiar wrócić na kilka dni do domu, w Hiszpanii, a ty?
- Ja jak zawsze święta spędzę z moimi rodzicami.
- To miło. 
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Koleżanka Violetty szybko je otworzyła. Wtem Leon i Violetta zobaczyli namiętnie całujących się ludzi. 
- Może pójdźmy do mojego pokoju.
- Tak, chodźmy - powiedział.
W pokoju Violetty panował ład i porządek. 
Jeszcze w progu Leon zapytał:
- Jak ci poszedł egzamin? 
- Dostałam 5! - krzyknęła radośnie.
- To cudownie 
Wtem dziewczyna rzuciła się na Verdasa. Stali przez pewien moment wtuleni w siebie.
Po chwili dziewczyna oderwała się od niego.
- Przepraszam, nie powinnam - mówiła patrząc w ziemię.
- Nic się nie stało - przyznał.
Leon, jak i Violetta byli zadowoleni z tego co się własnie stało. A nawet, chcieli więcej. 
Patrzyli na siebie przez kilka sekund. Ich oddechy były przyspieszone. Wszystko działo się w zabójczym tempie. 
- Violetta - szepnął zbliżając się do ust dziewczyny.
Ich wargi ponownie miały się złączyć w pocałunku, jednak ktoś wtargnął do pokoju. Odskoczyli od siebie jak oparzeni. 
- Przepraszam - powiedziała nieśmiało koleżanka Violetty i wyszła.
- Chyba powinienem już iść - rzucił Leon. 
Przy wyjściu złożyli sobie świąteczne życzenia i pożegnali się w lekkim zakłopotaniu.

Verdas cały czas myślał, co byłoby gdyby. . .

W dniu Wigilii śnieg padał niemiłosiernie. Rodzice Leona nie mogli przyjechać do niego, ponieważ drogi były zasypane. 
Święta miał spędzić z Nico. 
W Wigilię rano, Leon poszedł do sklepu. Kiedy stał przy kasie, usłyszał.
- Leon? 
Obrócił się za siebie. Za nim, w kolejce stała Violetta.
- Co ty tu robisz? - spytał mężczyzna.
- Ja? Co ty tu robisz? - oboje byli zdziwieni swoją obecnością.
Kiedy oboje zapłacili za swoje zakupy, zaczęli rozmawiać. 
- No więc? - zapytał Leon.
- Jak widzisz, nie pojechałam do Hiszpanii.
- Dlaczego? 
- Lot został odwołany z powodu śnieżycy. 
- Przykro mi - przyznał.
- A ty? Dlaczego nie jesteś u rodziców albo nie gościsz ich u siebie?
- Zawiało wszystkie drogi dojazdowe. Nie mają możliwości ruszyć się z domu.
- Oj, przykro mi.
Nagle do głowy Verdasa wpadł pomysł.
- Co powiedziałabyś na wspólną Wigilię? 
Violetta wytrzeszczyła oczy.
- Ale . . .
- Żadne "ale". Przyjadę po ciebie o 18:00 - puścił do niej oczko i radosny wyszedł ze sklepu. 

Równo o 18:00 zadzwonił do drzwi mieszkania dziewczyny. Kiedy zobaczył Violettę, wytrzeszczył oczy z podziwu. Wyglądała zjawiskowo. Miała na sobie skromną, opinającą jej idealne ciało, czarną sukienkę. Jej usta miały styczność z czerwoną pomadką. 
- Gotowa? - wycedził Leon, był w dalszym szoku. 
- Tak - powiedziała i chwyciła płaszcz - Jednak wciąż uważam, że to nie jest konieczne. 
- Nic już nie mów - powiedział i razem ruszyli w kierunku samochodu. 

Wigilia minęła w niesamowitej atmosferze. Można powiedzieć, że wszyscy zachowywali się, jakby byli prawdziwą rodziną. Leon cały czas przyglądał się Violettcie. 
- Możemy rozpakować prezenty? - spytał Nico.
- Oczywiście - powiedział ojciec.
Wszyscy wstali od stołu i usiedli na kanapie. 
Violetta niezmiernie się zdziwiła, kiedy chłopiec przyniósł jej maleńkie pudełeczko. Brązowooka spojrzała na Leona. 
- Otwórz - szepnął. Tak też zrobiła. 
Jej oczom ukazał się złoty naszyjnik z maleńkim diamentem jako zawieszka. 
- Nie mogę tego przyjąć - powiedziała.
- Nie możesz, ty musisz to przyjąć - poprawił ją Verdas.
- Ja dla ciebie nic nie mam - mówiła z żalem.
- Nie szkodzi. Twoja obecność jest dla mnie prezentem. 

Czas mijał szybko i przyjemnie. 
Kiedy Nico poszedł spać, dorośli wciąż siedzieli w salonie. Rozmawiali, śmiali się. 
- Leon, nie wiem jak ci dziękować za to wszystko. 
- Przestań, to drobiazg. 
- Jesteś cudowny - powiedziała.
Po chwili lekko zbliżyli się do siebie. Ich twarze dzieliły milimetry. Wtem ich wargi się połączyły w namiętnym pocałunku. Mężczyzna ujął twarz dziewczyny w dłoń. Czuli się błogo i wspaniale. 
Później oderwali się od siebie.
- Wesołych świąt Violetto - szepnął.
- I szczęśliwego Nowego Roku Leonie - mówiła szeptem.
Ponownie złączyli swoje wargi. 

Po kilku godzinach namiętnych pocałunków, Leon odwiózł dziewczynę do domu. Na pożegnanie ostatni raz tego dnia się pocałowali.
- Dziękuję - rzuciła i wyszła.

Verdas pełen radości wrócił do domu. Położył się spać myśląc o Violettcie.



____________________________________________________________________________________



Hej!
Kochani, tak oto prezentuje się kolejna część OS :)
Mam nadzieję, że jest ok!

Z okazji świąt, wplotłam wątek świąteczny :P

Dziękuję za komentarze!

UWAGA: Będzie jeszcze jedna część OS! Ale to pewnie po świętach :D
KOMENTUJCIE PROSZĘ :D

 Ps: Przepraszam za brak korekty!
* * * 
Kochani, życzę Wam cudownych, niezapomnianych Świąt, spędzonych w gronie najbliższej rodziny.
Życzę Wam uśmiechu na twarzy, prawdziwych przyjaciół i samych pięknych chwil!
Bądźcie radośni i szczęśliwi w Nowym Roku <3
Niech Wasze marzenie się spełnią. 
Życzę Wam przede wszystkim zdrowia i miłości!

Wesołych Świąt!

Wasza 
Ola :)

24 komentarze:

  1. Wrócę po wigilii Kochanie!
    ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja juz myślałam, że oni się igdy nie pocałują!
    Co chwile im ktoś przerywał a ja sobie mowie "No kurwa serio? Znowu?"

    Kolejna część. Kolejna cudowna część.
    Było BESO! A co teraz?

    I co oni maja z ta godzina 18?
    Korepetycje o 18. Wigilia o 18. Kochają chyba ta godzinę hahah :)

    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    WESOŁYCH ŚWIĄT!

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny jest <3 Kolejny prezent Gwiazdkowy! Jeee! Czyli L. i V. są parą? Jeśli tak, to Cię kocham, a jeś nie, też Cię uwielbiam! WESOŁYCH!
    LL

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. AAAAAAAAA!!!
      Pocałowali się!
      <3
      Kocham!
      OS cudo!
      Ale kiedy będzie 4?
      Pliss jutro!

      Usuń
  5. Cudeńko <3 Nareszcie Viola i Leon awww czekałam na ten pocałunek od pierwszego OS i nareszcie się doczekalam. Przepraszam że dziś na krótko, ale to był naprawdę długi dzień i jestem bardzo zmęczona.
    Twoja
    Tini Aleksandra ♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki ja mam dzięki tobie zabójczy humor hahahahahahah.
    Cholera! A myślałam że będzie... No wiadomo co mi chodzi po główce hah!
    Czekam!
    Alex

    OdpowiedzUsuń
  7. Heejka!
    Fantastyczne.Po prostu fantastyczne ♡
    Niech oni wychwalają tą śnieżyce ponad wszystko!! W końcu to dzięki niej się spotkali ;)) No i przynajmniej mmieli śnieg w święta!U mnie to było kilka stopni na plusie, o śniegu nie marząc!
    Ostatnio są oni coraz bliżej siebie :3 Vils się odwaliła!Dla Verdasa trzeba wyglądać bosko ^^
    Uczyli się razem hihi (jak ja niepokolei komentuje xD)
    Usnęli wtuleni *-*
    No i najlepsze...całowali się!!Wiesz jak poprawić humor :D To były chyba ich najlepsze święta :')
    Kocham ♡
    Buziaki :**
    ♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Fantastico !!!
    Śnieżyca rządzi !!!!
    U mnie nie ma śniegu a jest fajnie :D
    No no no Vils się odstawiła dla Verdaska xD
    W sumie dobrze że nie pojechała na święta do rodziców .
    Dlaczego ? Bo spędziła z NIM ten czas .
    Nie z nikim innym tylko z NIM .
    Nauka razem i spanie .
    Szkoda że poszła :(
    Pan L chyba się w niej zakochał !!
    A raczej nie chyba tylko na pewno
    I na j=końcu kuźwa długo wyczekiwane Buzi Buzi :***
    Czekam na 4 część one shota .
    Szczerze ?
    Zajebiste je piszesz naprawdę !
    Ja w ogóle nie mam talentu .
    ŻAL ! Teraz zaczynam użalać się nad sobą xD.
    Pijanego (:D) Sylwestra Życzę .
    Ps : Komentuj u mnie ( plosee )
    #Happy

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantastico !!!
    Śnieżyca rządzi !!!!
    U mnie nie ma śniegu a jest fajnie :D
    No no no Vils się odstawiła dla Verdaska xD
    W sumie dobrze że nie pojechała na święta do rodziców .
    Dlaczego ? Bo spędziła z NIM ten czas .
    Nie z nikim innym tylko z NIM .
    Nauka razem i spanie .
    Szkoda że poszła :(
    Pan L chyba się w niej zakochał !!
    A raczej nie chyba tylko na pewno
    I na j=końcu kuźwa długo wyczekiwane Buzi Buzi :***
    Czekam na 4 część one shota .
    Szczerze ?
    Zajebiste je piszesz naprawdę !
    Ja w ogóle nie mam talentu .
    ŻAL ! Teraz zaczynam użalać się nad sobą xD.
    Pijanego (:D) Sylwestra Życzę .
    Ps : Komentuj u mnie ( plosee )
    #Happy

    OdpowiedzUsuń
  10. Wrócę, ale potrzeba ważniejsza ... <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Niesamowity! Z niecierpliwością czekam na następny ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  12. O,nie!
    A ja dopiero komentuje!
    No wiesz....święta. A ja całymi dniami gram w Simsy :D Dodatek mam,więc wiesz....
    O,boooziiiiuuuuuu!
    Os jest taki cudowniasisty! I w ogóle wspaniały!
    Ja czekam na 4!
    Czekm na 4!
    Szybko wstawiaj 4! Hhahhahhahah :D
    Serio,genialnie piszesz :D
    Pozdro,xoxo
    Emily ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetnie :* Mhmm pierwszy kiss leonetki :** Cudowny :* Szczerze nie umiem pisać dlugich komow więc wiesz . xd No to koffam i zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszałaś wiec jestem
    Super czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  15. Odpowiedzi
    1. Naprawdę przepiękne *-*
      Czekam na kolejną część ^^
      Kocham
      Całuje
      Pozdrawiam ;*
      Twoja Nati ♥♥♥

      Usuń
  16. Cudowny :*
    Jak coś sorry za reklamę
    Ale zapraszam wszystkich:

    http://lovingcanmendyoursoul.blogspot.com/

    Pozdrawiam i całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapraszałaś, więc jestem. :)
    Przeczytałam poprzednie części i zaraz biorę się za czytanie rozdziałów.
    Jedno mogę powiedzieć. To jest boskie.
    Nareszcie się pocałowali.
    Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejną część.
    Buziaki,
    Xxx.

    OdpowiedzUsuń
  18. Heejka <3

    No to bardzo jest cudowne.
    Coraz bliżej siebie.
    *o* pocałunek.

    Cudowne ;33
    Czekam na więcej <333


    Zapraszam ---> fall-in-lovee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Tak zaczęłam czytać 4 część i się zorientowałam, że ja jeszcze 3 nie przeczytałam!
    Skarbie potwornie przepraszam, ale nawet nie wiem jak mogłam do tego dopuścić <3
    Więcej się to nie powtórzy obiecuję ;*
    Cudeńko ten OS <3

    OdpowiedzUsuń