czwartek, 5 listopada 2015

Rozdział 22 : " Cała przyjemność po mojej stronie "

Rozdział dedykuję mojej kochanej Żelci Boom <3 

Obudził mnie szept pięknego głosu, głosu Leona. Myślałam, że śnie. To przecież nierealne, żeby on mnie budził.
Lekko otworzyłam oczy. Ujrzałam szpitalne kafelki, pełno świateł, gwar. Delikatnie się podniosłam.
-Vilu, wszystko ok? - spytał Verdas.
-Tak - odpowiedziałam zachrypniętym głosem.
-Violetto, Fede się obudził. - powiedział. Od razu stanęłam na równe nogi. - Spokojnie. - on również wstał. Podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy.
-Leon, ja chce do niego pójść. - oznajmiłam.
-Wiem. Lekarz powiedział, że za chwile będziesz mogła wejść. - rzekł szatyn.
-Ale.. Leon, wejdź ze mną. Proszę..- mówiłam. Po chwili stałam wtulona w Verdasa - Potrzebuje cie - ciągnęłam.
-Dobrze Vilu.. - zgodził się.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Chłopak spojrzał mi w oczy. Ten wzrok zawsze działa na mnie kojąco, ale i paraliżująco.
-Chodźmy - powiedział Leon wyrywając mnie z zamyślenia. Kiwnęłam twierdząco głową i obróciłam się w stronę drzwi do sali numer 45. Wzięłam głęboki wdech i pociągnęłam za klamkę.
Moim oczom ukazał się poobwiązywany bandażami Fede, podłączony do jakiejś aparatury. To wyglądało strasznie. Do oczu zaczęły napływać mi łzy. Jednak powstrzymałam je.
-Fede. - zaczęłam drżącym głosem.
Brat spojrzał na mnie. Lekko się uśmiechnęłam,
-Vilu, jak dobrze, że jesteś. - przyznał. Po chwili zauważył Verdasa. - Leon? Co ty tutaj robisz?
-To mało istotne. Fede, jak się czujesz? - zapytał szatyn.
-Wszystko mnie boli, nie dam rady się ruszać  stwierdził.
-Wyjdziesz z tego, obiecuję ci to. - mówiłam siadając na krzesło stojące obok łóżka.  Chwyciłam za rękę Federico. - Wszystko będzie dobrze. - ciągnęłam. Nie wiem, czy przekonywałam siebie czy Fede.
-Wiem. Vilu, proszę nie płacz. - oznajmił brunet lekko się uśmiechając. Nie zauważyłam nawet, ze się rozpłakałam! Byłam na granicy załamania nerwowego.
Jednym ruchem starłam łzy z policzków.
-Tak już lepiej. - stwierdził chłopak.

Razem z Leonem spędziliśmy u Federico kilka godzin. Następnie przyjechali rodzice. Mama nie mogła powstrzymać łez. Rodzice podziękowali Leonowi za pomoc. Następnie odprowadziłam chłopaka do jego auta, znajdującego się na szpitalnym parkingu.
Kiedy staliśmy przy samochodzie powiedziałam.
-Dziękuję za wszystko. - posłałam mu uroczy uśmieszek.
Chłopak odwzajemnił mi tym samym.
-Pamiętaj, że na mnie zawsze możesz liczyć. - odpowiedział. Po chwili mnie mocno przytulił. Było mi tak dobrze. W jego ramionach zapominałam co to ból, skrucha i żal.
Jesteśmy przyjaciółmi, on nigdzie nie wyjeżdża, jednak ja czuję jakbym go straciła..
Gdy stałam wtulona w Verdasa, czułam idealny zapach szczęścia. Z resztą, zawsze to czułam, kiedy był blisko mnie.
Po dość długim czasie oderwaliśmy się od siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy. Nagle zadzwonił jego telefon. Chłopak spojrzał na wyświetlacz i odebrał mówiąc ciche "przepraszam".
-Tak Rose? - mówił. Dzwoniła jego dziewczyna - Tak, oczywiście. To za 20 minut u ciebie? - po tych słowach moje serce się skurczyło, zaczęło kuć. To bolało, bardzo. Ale nie powinno. On był szczęśliwy, a ja właśnie tego chciałam... Tylko szkoda, że ja nie mogłam być częścią tego szczęścia.
Po chwili się rozłączył.
-Przepraszam, to Rose. - wyjaśnił.
-Jasne, rozumiem. - cicho westchnęłam. - Cieszę się, że jesteś szczęśliwy.. - nie kłamałam, tylko inaczej wyobrażałam sobie pełnie szczęścia..
Leon szeroko się uśmiechnął i ponownie mnie przytulił. Nabrałam powietrza do płuc, by napawać się jego zapachem, za którym codziennie tęsknie.
-Jeszcze raz ci dziękuję. - powiedziałam i oderwałam się od niego.
-Nie ma za co - i posłał mi przyjazny uśmiech.
Tak bardzo chciałam go....pocałować? Niee... Vilu..! Nie utrudniaj mu życia!
Nagle szatyn pochylił się nade mną i złożył na moim policzku pocałunek. Rozpływałam się pod delikatnym dotykiem jego warg. Trwało to moment. Zbyt krótko jak dla mnie..
-Jakbyś mnie potrzebowała, to dzwoń, dobrze? - powiedział wsiadając do auta. Pokiwałam grzecznie głową. Odjechał.
Wróciłam do sali Federico. Tata powiedział, że zawiezie mnie do domu. Zgodziłam się, bo marzyłam o odpoczynku psychicznym i fizycznym.
Po 20 minutach drogi byłam już w domu.
Wzięłam odprężający prysznic. Było już po 20:00. Zjadłam kolację i położyłam się na łóżko.
Postanowiłam wejść na FB.
Przeglądałam tablicę, kiedy moim oczom ukazało się polubione przez Naty zdjęcie. Zdjęcie przedstawiające Rose i Leona... Stoją wtuleni w siebie.. Tacy.. zakochani? Eh..
Verdas na zdjęciu wyglądał zabójczo! Na ich wspólnym selfie, zatytułowane " Tak bardzo tęskniłam za tym wzrokiem", Leon przygląda się dziewczynie. Ta za to patrzy w obiektyw.
Najwidoczniej są szczęśliwi.
Wtem na ekranie pojawiło się okienko czatu. Verdas do mnie napisał.

L: Hej Vilu, jak się czujesz?
Pierwsza myśl jaka pojawiła mi się w głowie była taka, że Leon się o mnie martwi..
V: Jest ok, ale bywało lepiej :(
L: Pamiętaj, że jestem do twojej dyspozycji w dzień i w nocy!
V: Wiem i dziękuję...
L: Idziesz jutro do szkoły?
V: Chyba tak. Nie mam zamiaru rozmyślać o tym wszystkim..
L: Cieszę się, że jesteś silna. :D
V: Jest tak, bo wiem, że ktoś we mnie wierzy.
L: :)
V: Dziękuję, że jesteś i byłeś ze mną.
L: I będę!
Po tej wypowiedzi przełknęłam głośno ślinę.
V: Mam nadzieję...
L: Nie zawiedziesz się. Obiecuję!
V: Leon..
L: Tak Vilu?
Zacięłam się. Pod wpływem emocji chciałam napisać, że go potrzebuję. Potrzebuję jego obecności.. Na szczęście w porę zdałam sobie sprawę w to, co piszę.
V: Już nic.. Nie ważne..
L: Jesteś pewna?
Jakby czytał mi w myślach! Przez moment byłam niepewna tego, co chce mu napisać.
V: Tak, nie ważne.
L: Dobrze. Vilu przepraszam, ale muszę już kończyć...
V: Rozumiem. To do jutra.
L: Słodkich snów ;)
V: Nawzajem :D
Chwilę później Leon wylogował się, a ja patrzyłam na ekran laptopa bez większego sensu.
Chciałabym mu powiedzieć, co naprawdę czuję. Jednak najważniejsze jest, aby on był szczęśliwy. Nie mam ochoty rozwalać mu udanego związku z Rose...
Odłożyłam urządzenie i zgasiłam lampkę. Następnie otuliłam się kołdrą i zaczęłam myśleć..
A może to co czuję do Leona to nie miłość? Może nie ma czegoś takiego jak miłość? Może to zauroczenie, które potem zmienia się w przyzwyczajenie?
Co ja gadam... Ja go kocham! To z pewnością jest miłość, i nic i nikt mnie nie zmieni mojego zdania! Nawet ja sama..
Teraz tylko musiałam pogodzić się z faktem, że straciłam już swoją szansę. Musiałam przyjąć do wiadomości, że chłopak, którego kochałam całym sercem jest z inną i jest z nią szczęśliwy!
Aktualnie, jedyne co mi pozostało, to udawać, że wszystko jest w porządku, że jego imię nie wywoływało u mnie dreszczy, że na jego widok serce nie przyspieszało.
Powinnam przestać myśleć o nim..o tym wszystkim co mogło nas łączyć!
Nie mogliśmy być razem i już! Nie wiedziałam nawet co on do mnie czuje. Ja jednak byłam pewna swoich uczuć.
Patrzyłam w sufit, kiedy usłyszałam dźwięk, świadczący o dostanej wiadomości. Chwyciłam telefon do ręki.
Dostałam wiadomość od Sary. Pytała się dlaczego tak długo się nie odzywam i czy coś się stało.
Odpowiedziałam, że napiszę rano, bo jestem padnięta.
Po chwili znowu leżałam wpatrzona w ciemność. Tęskniłam za Verdasem. Za jego pięknym uśmiechem, cudownymi oczami...Wszystkim co jest jego!
Dlaczego zwlekałam  z decyzją powiedzenia mu o swoich uczuciach?!
Dlaczego on tak bardzo zawrócił mi w głowie!?
Dlaczego bez niego czuję się wrakiem!?
Dlaczego nieobecność tak bardzo potęguje miłość?!
Cicho westchnęłam. Na żadne z tych pytań nie znałam odpowiedzi.
Po kilku minutach zasnęłam.

Obudził mnie dzwonek telefonu. Było jeszcze ciemno. Przetarłam dłonią oczy i odebrałam telefon.
-Halo? - powiedziałam zachrypniętym głosem.
-Violetto, zaraz po ciebie przyjadę. - to był tata - Ja i mama chcemy troszkę odpocząć. Czy możesz zostać z Fede do rana? - Do rana?! To która była godzina?
Przelotnie spojrzałam na budzik stojący na szafce nocnej. Była 3:00. Czego nie robi się dla rodziny.
-Jasne, już wstaję. - oznajmiłam.
-Dziękuję córeczko.
Wstałam z łóżka i ruszyłam do łazienki. Ogarnęłam się, lekko pomalowałam i związałam włosy w koczek. Następnie założyłam jeansy i ciepły sweter w kolorze miętowym. Gotowa zeszłam na dół.
Po kilku minutach do domu weszli rodzice. Chwilę z nimi porozmawiałam, następnie razem z tatą pojechałam do szpitala.
Po znalezieniu odpowiedniej sali, weszłam do środka.
Fede słodko spał. Postanowiłam więc położyć się na małej sofie postawionej pod ścianą.
Ułożyłam się wygodnie. Po chwili przymknęłam powieki. Nie minęło 5 minut, a ja już spałam.

Ze snu wyrwały mnie ciche szepty.
-Violetto. - słyszałam.
Delikatnie otworzyłam oczy. Po chwili je wytrzeszczyłam, bo nie wiedziałam czy to co się właśnie dzieje jest możliwe.
-Leon? - zapytałam widząc kucającego przy mnie chłopaka. Ubrany był w jeansy i granatową bluzę z kapturem. Nie mogłam uwierzyć, że to on.
-Ciii - uciszył mnie.
-Leon, co ty tutaj robisz? - byłam zaskoczona jego obecnością. Czyżbym spała tak długo?
Zerknęłam na zegar wiszący na ścianie. Wskazywał 4:30.
-Wiesz, nie mogłem spać. - mówił patrząc mi głęboko w oczy. To spowodowało, że moje serce zaczęło znacznie szybciej pracować. - Więc pomyślałem, że przyjadę tutaj. - opowiadał.
Pokręciłam głową z niedowierzania. - Gdzie są twoi rodzice? - Usiadłam wygodnie.
-Moi rodzice wrócili do dom na kilka godzin. Teraz ja trzymam wartę - powiedziałam z rozbawieniem. Chłopak posłał mi uroczy uśmiech, a ja poczułam na twarzy rumieńce.
-Mogę? - spytał, wskazując na miejsce obok mnie.
-Tak - odpowiedziałam. Szatyn wstał na równe nogi, a następnie usiadł blisko mnie. To jednak mi nie przeszkadzało. Obdarowaliśmy siebie miłymi uśmiechami.
-Dziękuję, że tu jesteś. - stwierdziłam.
-Cała przyjemność po mojej stronie - odpowiedział z wielkim uśmiechem.
Z nim czułam się bezpiecznie, beztrosko i dobrze. Nie martwiłam się o nic. On był lekiem na problemy, zło i przykrości. Potrzebowałam jego i tylko jego!
Chciałam przerwać panującą między nami ciszę.
-Leon, czy Fede zna prawdę o tobie? - spytałam niepewnie. Wiedziałam, że stąpam po cienkim lodzie.
-Tak, wie o wszystkim - stwierdził - On również dał mi drugą szansę. - dopowiedział z lekkim uśmiechem.
-Cieszę się.
- Ja również. - powiedział - Vilu..
-Tak?
-Co chciałaś mi powiedzieć podczas naszej rozmowy na FB? - zapytał. I jak mam się z tego wykręcić?! Wzięłam głęboki wdech.
-Nic istotnego..
Verdas spojrzał na mnie podejrzliwie.
-Vilu? - pokręciłam przecząco głową.
-Nie chcę o tym rozmawiać, ok?
-Oczywiście, jednak jeśli zmienisz zdanie to mów. - powiedział.
-Dobrze.
Znowu nastała cisza. Przyglądaliśmy się sobie nawzajem, posyłaliśmy sobie urocze uśmiechy.
Musiałam jednak nad sobą panować, ponieważ jakaś nieznana mi siła, pchała mnie w jego ramiona. W końcu jednak nie wytrzymałam.
-Leon, czy możesz mnie przytulić? -spytałam niepewnie.
Leon posłał mi przyjazny uśmiech, jakby czekał tylko na to.
Nim się obejrzałam, siedziałam wtulona w tors szatyna.
Mijał minuty, a my wciąż nie odrywaliśmy się od siebie. Powinnam mieć wyrzuty sumienia. On przecież ma dziewczynę! Jednak nic takiego nie miało miejsca. Cieszyłam się tą wspaniałą chwilą.
Byłam w nim szaleńczo zakochana. Oddałam mu swoje serce. Jednak on chyba nic do mnie nie czuje. Jesteśmy przyjaciółmi...
Ale każdy mój uśmiech był dla niego, jak i przez niego. Pomimo cierpienia przez świadomość nie bycia dla niego tą jedyną, wiedziałam, że dobrze zrobiłam oddając mu swoje serce. Przecież oddałam je w dobre ręce. Wiem, że on nie jest zdolny do świadomego skrzywdzenia jego.
A to, że poczułam zbyt dużo.. To nic! Byłam szczęśliwa ze świadomością, że coś tak ważnego jest blisko niego.
Oddałam mu swój najcenniejszy skarb, moje serce. Tylko szkoda, że on o tym nie wiedział...

Oczy, pomimo moich sprzeciwów, zamykały się. Po kilku minutach odpłynęłam w ramionach mojego przyjaciela.



<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>







No hej.!
Jak Wam się podoba nowy rozdział?

Ok, przyznam, że jest krótszy niż pozostałe..
Ale mam nadzieję, ze wybaczycie *_*
Ten tydzień jest tragiczny!
Mam tyle nauki :(
Ale staram się Wam to wynagrodzić! 
KOCHAM WAS 
<3
Dziękuję za wszystkie przemiłe komentarze pod ostatnimi rozdziałami 
Jesteście boscy!


Czy Vilu w końcu wyzna Leonowi prawdę?
Czy Leon naprawdę kocha Rose i jest z nią szczęśliwy ?
Hmn. ?

Następny rozdział w weekend :D

Do następnego Kochani <3

KOMENTUJCIE -----> MOTYWUJCIE 

Ola :D

14 komentarzy :

  1. Oł jea jestem 1!!! Wrócem później Olciu moja koffana xD <3
    Nati ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Wiedziałam ;c Ty mnie nie kochasz...
      Dlaczego?? ;(
      Mam nadzieję, że za niedługo ty ty zrobisz coś tej całej Rose xD
      Bo, bo ja nwm co sem zrobię :'D
      Aww... Leonetta jacia słitaśna *-*
      Ha Rose... mowie ci... Lajon kocha Castillo, a nie cb! Haha :'D
      (Foch się skończył jak cuś)
      Chyba, że chcesz, abym miała focha xD Ma nadzieję, że za niedługo coś z nią zrobisz xD
      Kocham
      Całuje
      Pozdrawiam ;*
      Nati ♥♥♥

      Usuń
  2. O cholercia.
    Fede w szpitalu. Violka robi za stróża, a Leon razem z nią heh
    Zakochana po uszy, a teraz cierpi, bo ma inną.
    Żyć nie umierać. Wszyscy dobrze wiemy, że in kocha Violke, ale tak jak ona nie zrobił nic, żeby to ujawnić .
    Violka jak się zebrała to już było ŹLE.
    Przytulaski Lajonetty.
    Czekam na next :-)
    Pozdrawiam Królik!
    Buziaczki :* ❤
    Genialny. Zajebisty. Cudowny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty rozdział
    Ja musze leciec bo mam test z angola -_-

    OdpowiedzUsuń
  4. Bosko! Niech ona mu powie cholerne 'Kocham Cię' i będzie po sprawie! I ten tekst 'Możesz mnie przytulić?' Kochani są :3
    Koffam i całuje,
    LL

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękniutkie.
    Viola i Leon jacy oni słodcy.
    Federico w szpitalu. Violka ma wartę, a Leon z nią. Przytulaski. Ja chce już Leonettę. Ty mnie kobieto do grobu wprowadzisz. Potnę się mydłem.
    Jestem w rozpaczy, bo Leonetty nie ma. :D Odbija mi. Niestety na to nie ma lekarstwa:D haah
    Leon ja ci każę wyznać miłość Violi.
    Czekam na kolejny przepiękny rozdzialik.
    Pozdrawiam Patty;*
    Buziaczki♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiem cudowny!
    Ale wiesz moją sugestię !
    Genialny! Tylko ta Rose...
    DObrze że Fede się wybudził...
    Leon ją wspiera lala
    Będzie Lajonetta!
    Pozdrawiam
    Buziore
    Fochnięta
    Żelcia

    OdpowiedzUsuń
  7. Znowu taki cudowny rozdział ^^
    Fede się wyłudził! ! :D
    Nareszcie...
    Leosiek do niej przyszedł :3
    Chce ją wspierać :)
    Może vils w końcu wubuchnie i się na niego rzuci? XD
    Byłoby ciekawie haha
    Kocham ♡
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział!!! Niech Violka w końcu powie Leonowi co do niego czuje! Mam nadzieję że w końcu powie. I zrób coś w końcu z tą Rose czy jak jej tam.... ona mnie wkurza. Jak dla mnie to Leon jej wcale nie kocha i nie wiem po co z nią jest. Może nie wie jak z nią zerwać (?).... a teraz czekam na weekend żeby przeczytać next :**
    Pozdrawiam
    Tini Aleksandra ♡

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudeńko .. Uff.. ta cała Rose... Weź mi z nią wyjdź... xD

    OdpowiedzUsuń
  10. dziś krótko zwięźle i na temat. a więc tak rozdział jest zajebisty ! powal na kolana !!

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział powala. Tak szybko się te Twoje czyta...
    Ej! Proszę o next!
    Czekam kwiatuszku na kolejne cudeńko ♡
    Dziękuję za miłe komentarze u mnie. Jesteś cudowna. Do tego mam nadzieję, że Leonetta już blisko. No weź ich spiknij Kiciuniu.
    To czekam....
    Xoxo

    Melloniasta:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejciu:(
    Wspaniały rozdział❤
    Aż ja się poryczałam i na tym,i na poprzednim:(

    Czemu ta Rose czy jak jej tam musiała przyjechać? Bo ja tego nie rozumiem. Jezu biedna Vils. Mega jej współczuje, nie chciałabym być na jej miejscu:( Przynajmniej ten idiota ją wspiera. Inaczej byłaby z niego miazga. Ale jak czytam blogi, to zazwyczaj Leon musi coś spieprzyć, a Vils płacze przez tego.. Nie wypowiem się:))
    Od wczoraj zaczęłam czytać Twojego bloga i nie moge się od niego oderwać XD
    Rozdział musi być szybko, bo inaczej normalnie zgine [*]
    Zapraszam także na mojegi blodża ↓
    whenifirstsawyouleonetta.blogspot.com
    W takim razie czekam na nexta i żegnam xd ❤

    Lil ly❤

    OdpowiedzUsuń
  13. Bedzie dzis next? :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka