sobota, 9 lipca 2016

.06.



Rozdział dedykuję Naty :**




Maski.
Każdy z nas zakłada różne maski. Wybieramy jedną, w zależności od sytuacji, grona w jakim się znajdujemy czy, tak jak w moim wypadku, pozycji społecznej. Jak na zawołanie staję się człowiekiem odważnym lub radosnym, podczas gdy wewnątrz jestem złamana. Wśród znajomych jestem tą, za którą mnie uważają. Robię wszystko, aby dostosować się do grupy. Czasem nawet nieświadomie ją odziewam. Lecz nie tylko ja. Robi to każdy z nas, prawda?
Więc dlaczego je zakładamy?
Człowiek po prostu boi się pokazać, jaki jest naprawdę. Ukrywa głęboko schowane sekrety i słabości przed innymi. Kieruje nim wtedy strach przed zranieniem i krzywdą. Boi się braku akceptacji i odrzucenia. Mamy lęk przed pokazaniem prawdziwego siebie nawet przed najbliższymi nam osobami. Maskę bowiem możemy zdjąć tylko wtedy, gdy jesteśmy sami. Wówczas nie musimy udawać kogoś kim nie jesteśmy. Nie musimy też dostosowywać się do otoczenia i wymagań, które są nam stawiane. 
Gramy.
Gramy w chwili konieczności. Ukrywamy swoje uczucia, pokazujemy swą uśmiechniętą twarz, podczas gdy w środku przeżywamy tragedię. Ludzie nie oczekują od nas dzielenia się problemami, więc tego nie robimy. Dusimy je w sobie i udajemy, że wszystko jest w porządku. 
Można oszukiwać innych zakładając maskę. Jednak bardzo trudno jest kłamać oczami. Przez nie bowiem można odczytać każdą emocję i kłamstwo. 
Bardzo trudno jest spojrzeć w oczy komuś. Sobie jednak jest najtrudniej. Ciężko jest spojrzeć w swoje odbicie lustrzane i spytać - Kim ty jesteś?

- Gotowa? - pyta Noah, gdy wsiadam do jego auta by udać się na lotnisko. 
- Tak - mruczę cicho i zapinam pasy bezpieczeństwa. W aucie czuć zapach Noah. Nutka kawy wymieszana z miętą. Tapicerka jest wykonana z czarnej skóry, co dodaje szyku i elegancji. Widać, że dba o swój pojazd. Panuje w nim ład i porządek, co jest lekkim przeciwieństwem wesołego i zakręconego właściciela. Gdy auto rusza zaczynam przyglądać się migającemu widokowi za oknem. Wszystko jest rozmazane, ponieważ mój przyjaciel nie jedzie wolno.
Boję się. Boję się wyjazdu w towarzystwie mężczyzn. Czy potrafię tak długo wytrzymać w masce? Wczoraj przecież nie wytrzymałam. Po incydencie na środku ulicy spotkałam się z Noah w pobliskim parku. Dopiero po godzinie milczenia zaproponowałam powrót do firmy. Mężczyzna milczał razem ze mną. Przez cały czas czułam jego dłoń na plecach. Delikatnie kreślił nią kręgi na mojej spiętej skórze. Zdziwiłam się, ponieważ dawało to niesamowite ukojenie.
Noah traktuję jak brata, przyjaciela. Postanowiłam wyjawić mu prawdę. Opowiedzieć całą moją historię. Nie ustaliłam konkretnej daty, ale wiem, że to już niedługo, ponieważ nie mogę patrzeć, jak bardzo chce mi pomóc, a nie wie jak. Więc ostatecznie nie mogę nazwać go bratem, ponieważ mój własny brat nie zna prawdy. Cała rodzina żyje w przekonaniu, że samotne życie w Londynie zmieniło mnie z rozgadanej, pełnej werwy i radości dziewczyny w dorosłą, ale i lękliwą. Tyle zauważyli. Spostrzegli jedynie zmianę w moim zachowaniu i podejściu do życia. Mama nigdy nie zauważyła brudnych poduszek od tuszu, który spływał mi razem z łzami, gdy leżałam samotnie w pokoju wspominając ohydny dotyk mężczyzny. Tata nigdy nie spostrzegł, że za każdym razem, kiedy na kolacji pojawiał się jakikolwiek pracownik firmy, szybko odchodziłam od stołu lub wzdrygałam się, podając mu swoją dłoń, po czym szybko uciekałam do siebie. Chris nigdy nie zauważył, że od czasu powrotu z Londynu nie przebywałam już z jego kumplami, nie chodziłam na imprezy, tak jak było to kiedyś. Nikt nic nie zauważył. A może zauważył, ale temat wydawał mu się zbyt poważny? Może uważał, że sama najlepiej sobie z tym poradzę? Nikt mnie nigdy nie pytał o to, dlaczego się zmieniłam. Nikt mnie nie pytał, czemu tak, a nie inaczej reaguję na mężczyzn, a z pewnością było to widoczne. Pierwszą osobą był Noah. Jedynie on nie przemilczał i nie obdarował mnie dziwnym spojrzeniem. Tylko on zainteresował się moim losem, pomimo tego, że znamy się tak krótko. 
Nagle czują ciepło na udzie. Momentalnie odwracam się w stronę Noah i widzę go. Na twarzy rozciąga mu się nieśmiały uśmiech, jakby bał się, że zbyt dużym mógłby mnie przerazić. Jest ubrany w czarną koszulkę, która idealnie opina jego mięśnie ramion. Na nią zarzuconą ma jeansową kurtkę. Włosy delikatnie rozwiane przez poranny wiatr lekko opadają na czoło. Jego piękne tęczówki z zainteresowaniem i łagodnością wpatrują się w moje. 
- Jesteśmy na miejscu - informuje mnie cicho. Kiwam głową i biorę kilka głębokich wdechów. Potem wychodzę z auta i przy pomocy mężczyzny wyciągam walizkę z bagażnika. 
Ramię w ramię zmierzamy do wejścia, a potem do miejsca odpraw. Właśnie tam spotykamy Verdasa. Wita się z Noah uściskiem reki, a ze mną skinieniem. Czuję, jak przejeżdża wzrokiem moją sylwetkę. Szczerze, szykuję się na jakiś komentarz. Jest to przecież wyjazd biznesowy, a ja przyszłam ubrana w jeansy, koszulę w kolorze pudrowego różu i trampki. Ku mojemu zdziwieniu mężczyzna się nie odzywa.
- Chodźmy - rzuca wesoło Noah.

Prywatny samolot wznosi się w powietrze, dlatego też czuję dziwny ucisk w brzuchu. Kiedy kapitan ogłasza, że możemy rozpiąć pasy, robię to z ulgą. Jednak gdy patrzę przed siebie ulga znika. Przede mną siedzi Leon Verdas, co nie może być w żaden sposób uspokajające. Ubrany w garnitur w kolorze ciemnego granatu, świeżo wyprasowaną, białą koszulę oraz czarny krawat w delikatne tłoczenia z zainteresowaniem patrzy w ekran laptopa. Przenoszę wzrok na jego twarz i ponownie stwierdzam, że jest przystojny.
Nasza współpraca nie jest idealna. W dodatku on jest mężczyzną, a ja mam przed nim lęk. Walczę z tym dla dobra ogółu, ale czasem jest to silniejsze ode mnie. Tak bardzo bym chciała zapomnieć o przeszłości, ale ona odcisnęła zbyt wielkie piętno. Z jednej strony chciałabym, żeby rodzice okazali zainteresowanie. Z drugiej, dobrzej jest, jak jest. Z pewnością moje wyznanie zaważyłoby na znaczeniu naszego nazwiska.
Nagle oczy Leona odrywają się od ekranu i kierują się na mnie. Moje ciało jest sparaliżowane. Nie byłam świadoma, że wciąż na niego patrzę. On jednak nic nie mówi. Jego oczy za to wyrażają wiele - zainteresowanie i niewiedzę na temat, o którym z pewnością chciałby wiedzieć. Pragnę spojrzeć w innym kierunku, ale nie mogę. Ku mojemu zdziwieniu, on też tego nie robi. Serce bije mi szybko, ręce zaczynają się pocić. Mój naturalny i dobrze znany mi odruch na towarzystwo mężczyzny.
- Może coś do picia? - z transu wyrywa nas głos stewardessy. Zamykam powieki i miarowo oddycham. Sytuacja, jaka miała miejsce przed chwilą była krępująca. Jednak zauważam, że w pewien sposób przywykłam już do towarzystwa Verdasa. Spędzamy razem dość sporo czasu. Ale jego płeć wciąż wywołuje u mnie niepożądane zachowanie. Problemem jest też jego aroganckie zachowanie i zdanie, jakie o mnie ma.
- Poproszę kawę - mówi Noah.
- Ja również - dodaje Leon. Następuje cisza, dlatego też otwieram powieki.
- Dziękuję - mruczę i posyłam kobiecie lekki uśmiech. Potem obracam się w stronę siedzącego obok mnie Noah. On również na mnie patrzy.
- Wszystko ok? - rusza wargami, nie wydając żadnego dźwięku. W odpowiedzi kiwam twierdząco głową, co oczywiście nie jest do końca prawdą. 
Przez dłuższą chwilę nikt nic nie mówi, więc zamykam oczy.

Ciągnie w mnie w nieznanym mi kierunku. Wszystko dzieje się szybko. Na początku nie czuję strachu. Co może się stać wśród tylu ludzi? Z pewnością nic...
Mocno ściska moje ramię, aż się krzywię z bólu. Mężczyzna przyspiesza, można powiedzieć, że biegnie. Biegnę i ja, a raczej ciągnę się za nim. Kiedy wychodzimy z klubu wszystko zaczyna robić się dziwne. W głowie pojawiają się dziwne myśli, dlatego zaczynam wyrywać rękę.
- Puść mnie - mówię grzecznie. Mężczyzna nie reaguje, a jedynie obdarowuje mnie spojrzeniem. Spojrzeniem pełnym obleśnych myśli. Serce zaczyna mi szybko bić i momentalnie trzeźwieję. Zaczynam szukać telefonu w przewieszonej przez ramie torebce. Gdy go znajduję, wybieram numer przyjaciółki. Jednak nim zdążę się połączyć, telefon zostaje mi wyrwany. Patrzę z wyrzutem na mężczyznę, który jest ubrany w czarną bluzę z kapturem. Próbuję dostrzec jego oczy, ale muszę pogodzić się z rozczarowaniem.
- Oddaj - warczę.
Potem czuję jak mój policzek płonie. Wolną dłoń przykładam do obolałego miejsca i z łzami w oczach patrzę na niego. Uderzył mnie. Robię więc zamach i próbuję mu oddać, ale zatrzymuje mnie jego dłoń. Czuję niesamowicie bolesny ucisk na nadgarstku. Aż kucam z bólu. Po rozgrzanym do czerwoności policzku spływa słona, zimna i kojąca łza. Zaraz po niej kolejna i kolejna. Łkam, a on chwyta mnie za ramie i podnosi do pionu. Wyczuwam woń alkoholu i czegoś jeszcze. Zamykam oczy. Zaczynam rozważać, co chce mi zrobić. W głowie mam najgorszy scenariusz. Jego obleśny dotyk, który wyczuwam na nagich udach sprawia, że mam chęć zemdleć...

- Vilu - z koszmaru wyrywa mnie szturchanie w ramię. Otwieram oczy, całe mokre od łez. Pierś unosi się w górę i dół od szybkiego pochłaniania i wydychania powietrza. Nerwowo oblizuję spierzchnięte wargi i prostuję się na fotelu. Patrzę na Noah. Z niepokojem w oczach przygląda się mej osobie. Zaraz potem zerkam na Verdasa. Ma podobny wyraz twarzy co Noah oraz nachyla się w moją stronę. Z pewnością czekają aż im wytłumaczę co się dzieje. Ja jednak rzucam ciche, ochrypłe "przepraszam" i idę do toalety.
Gdy już tam jestem patrzę w swoje odbicie. Wyglądam okropnie. Wilgotne policzki, na których znajdują się czarne smugi od tuszu spływającego razem z łzami. Oczy są opuchnięte i niewielkie. Dostrzegam w nich strach, lęk, odrazę i niepewność. Każde z tych uczuć towarzyszy mi w codziennym życiu.
Korzystam z toalety i przemywam twarz wodą. W miarę uspokojona i ogarnięta wracam do moich towarzyszy podróży. Milczą, ale szczerze im się nie dziwię. Moje zachowanie przecież nie jest normalne.
Niepewnie zajmuję swoje miejsce i w ciszy oglądam kłębiaste chmury za oknem. Wiem, że oboje na mnie patrzą. Ale co mam im powiedzieć? Jak im to wytłumaczyć? Może gdyby był tu tylko Noah. Wtedy pewnie wyjaśniłabym mu wszystko od początku do końca. Jednak nie jesteśmy tu sami. A przecież przed Verdasem zgrywam zimną sukę. Chociaż mi to słabo wychodzi, a ta maska przed chwilą spłynęła razem z łzami.

Do Rzymu przylatujemy przed czasem. Każdy ciągnie swój bagaż, a od momentu mojego wybudzenia z koszmaru nikt nie odezwał się do siebie ani słowem. Pod lotniskiem czeka na nas szofer. Pakujemy się do białego auta. Ja i Noah z tyłu, Verdas z przodu. Przez 15 minut drogi do hotelu milczę, ale czuję na sobie wzrok przyjaciela. W końcu patrzę w jego smutne oczy i posyłam mu uśmiech, którego zadaniem jest uspokojenie mężczyzny. Oczywiście oszukuję go i siebie, co on z pewnością wie.
- Dziś sobie porozmawiamy - mówi, kiedy nachyla się do mojego ucha. Owiewa mnie jego chłodny oddech. Przymykam oczy i napawam się chwilą spokoju w jego towarzystwie. Potem kiwam głową, ponieważ wiem, że dłużej nie mogę uciekać.

Hotel jest bardzo nowoczesny. Dominuje tu biel i czerń, co bardzo mi się podoba. Jedna z pracownic prowadzi nas do naszych pokoi. Na moje szczęście, każdy ma swój. Skinieniem głowy żegnam się z przyjacielem i wchodzę do swojego tymczasowego miejsca zamieszkania. Drzwi wejściowe otwierane są na kartę. W niewielkim holu znajduje się wieszak i kilka półek. Idę dalej i widzę część sypialnianą. Ogromne łóżko, na którym znajduje się biała, wykrochmalona pościel stoi na samym środku. Podchodzę bliżej i przysiadam na niej. Rozglądam się wokół. Po prawej stronie znajduje się wnęka, a w niej otwarta, przestronna łazienka. Podnoszę się, by dostrzec więcej. Pomieszczenie jest bardzo minimalistyczne i nowoczesne. Mogę ujrzeć swe odbicie w czarnych, wypolerowanych płytkach. Duża, fikuśnie wyprofilowana wanna stoi przy ścianie. Toaleta i umywalka również znalazły swoje miejsce. Po drugiej stronie łóżka rozciąga się okno. Otwieram drzwi balkonowe i wychodzę na dość sporych rozmiarów balkon. Mieszkamy na 16 piętrze, więc widok jest dość dobry. Przyglądam się urokliwemu i romantycznemu Rzymowi. Dominuje tu kolor rudy, kawowy i jasnobrązowy. Słychać uliczne hałasy spowodowane autami poruszającymi się po kamiennych drogach. Niektórym z pewnością to przeszkadza, ale to przecież urok tego pięknego miasta. Opieram się o barierkę wykonaną ze szkła, jak z resztą większa część hotelu. Spoglądam w prawo i zamieram. Moim sąsiadem jest Noah, to wiem. Jednak sąsiadem mojego przyjaciela jest nikt inny jak Verdas. Dzięki temu, że hotel jest w kształcie delikatnej podkowy, dokładnie widzę balkon wspólnika.
Ubrany w jedynie spodnie od garnituru stoi i tak jak ja, opiera się o barierkę. W jednej dłoni trzyma telefon i namiętnie z kimś rozmawia, w drugiej papierosa. Widzę, jak nerwowo stuka jednym z palców w jego część z filtrem. Co chwilę przykłada go do ust i z pasją się nim zaciąga. Z pewnością go to uspokaja. Przecież dobrze wiem, jak wygląda jego życie. Tak jak mojego ojca, kiedy jeszcze pracował. Nieprzespane noce, wieczne telefony i spotkania. Leon został pewnie zatrudniony, ponieważ ojcu było już zbyt ciężko. Rozumiem go.
Verdas obojętnie patrzy przed siebie. Dlatego też obserwuję jego sylwetkę. Ma idealnie wyrzeźbione ciało. Nie za mocno i nie za słabo. Tak jak ostatnio w samolocie, nie mogę oderwać od niego wzroku. Oddycham głębiej i wyczuwam zapach tytoniu. Zaraz potem potrząsam głową by obudzić się z transu. Tak też się dzieje. Jednak dziwię się swojemu zachowaniu. Jeszcze kilkanaście dni temu, na widok Verdasa w połowie nagiego uciekłabym do swojego pokoju, cała zalana lękiem. Teraz tak się nie dzieje. Z pewnością to przez czas, jaki spędziłam w jego towarzystwie. Może muszę przebywać z mężczyznami, by się do nich przyzwyczajać? Jednak nie wiem co myślą i jakie mają plany, a to mnie zabija. Zabija mnie myśl, że ich myśli mogą być względem mnie nieodpowiednie, nieczyste. W Verdasie dodatkowo odpycha mnie to, że uważa, iż nie poradzę sobie w tej branży. Sądzi, że mój tata popełnił błąd. A tak przecież nie jest.
Pogrążona w myślach wracam do pokoju. Jest 17.00, a do kolacji pozostały 2 godziny. Postanawiam więc wziąć kąpiel. Zrzucam z siebie ubrania i nalewam do wanny wody. Używam też kuli do kąpieli o waniliowym zapachu. Kiedy kąpiel jest gotowa, wchodzę do wanny. Delikatnie muskam swoje ciało wierzchem dłoni. Momentalnie się rozluźniam. Opieram głowę o zagłówek i próbuję się odprężyć.

Ostatni raz poprawiam swoje włosy, które kaskadami opadają na ramiona. Ubrana w białą sukienkę i pastelowe szpilki wychodzę z pokoju. Ciągnie się za mną zapach moich ulubionych perfum od Chanel. Delikatnie pukam w drzwi do pokoju mojego przyjaciela. Nie czekam długo aż mi otworzy. Od razu uderza mnie jego woń. Stoi w drzwiach, uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Powiem ci, że wyglądasz świetnie - zaczyna, kiedy przepuszcza mnie w drzwiach. Sam właśnie podwija rękawy błękitnej koszuli. Wygląda dobrze, a nawet bardzo dobrze.
- Dziękuję i wzajemnie - puszczam mu kokieteryjne oczko, z czego oboje się śmiejemy. Potem wychodzimy z jego pokoju. Na przestronnym korytarzu spotykamy Leona. Ubrany w koszulę, w której rozpięte ma ostatnie guziki i garniturowe spodnie wygląda perfekcyjnie. Jest ideałem dla każdej kobiety, ale nie dla mnie.
Rzuca nam ciekawskie spojrzenie, jakby czekał, aż powiemy mu, że przed chwilą uprawialiśmy seks. Wywracam oczami i próbując być miła unoszę jeden kącik ust. Chciałabym się uśmiechnąć, ale wychodzi mi bardziej grymas. W głębi duszy mam nadzieję, że Verdas odpuści w sprawie mojego zachowania w samolocie.
Razem przemierzamy korytarz, aż docieramy do windy. Naciskam przycisk i w ciszy czekamy. Po chwili słyszymy charakterystyczny dźwięk i wsiadamy do metalowego pudła. Winda jest duża, ale nie na tyle, bym czuła się bezpiecznie w towarzystwie Verdasa. Droga na dół wydaje się być wiecznością. Powietrze zaczyna gęstnieć, gdy w jednym z luster, którym obudowana jest winda spotykam wzrok wspólnika. Ponownie żadne z nas się nie odzywa. Jedynie wpatrujemy się w siebie. Ja obojętnie, on z ciekawością. Jakby próbował mnie przeanalizować, rozgryźć. Wtem słyszę dźwięk, który sygnalizuje otwarcie się drzwi. Mrugam szybko i odrywam się od tęczówek mężczyzny. Odwracam się i wychodzę.
W hotelowej restauracji siadamy oczywiście przy jednym stoliku. W myślach przeklinam, ale nie mogę nic zrobić. Stolik jest czteroosobowy. Siedzę na przeciwko dwóch mężczyzn.
- Jutro spotkanie z kontrahentem, panem Coletti odbywa się o 10.00. Zaprosił on nas do swojego biura, więc musimy wyjechać o 9.30 - miłą cisze przerywa Noah, na co kiwam głową ze zrozumieniem.
- Przygotowała pani kopie dokumentów do podpisania? - odzywa się ochrypłym głosem Leon. Wzdrygam się na jego ton, ale próbuję zachowywać się normalnie, a przynajmniej tak, by nie zaniepokoić moich towarzyszy.
- Oczywiście, że tak - mówię pewnie. Wiedziałam, że będzie chciał mnie sprawdzić.
- Plany budowy? - dodaje.
- Mam - odpowiadam.
- Lista chętnych firm do realizacji budowy?
- Też - zaczynam się denerwować.
- A... - ponownie się odzywa, ja jednak postanawiam mu przerwać.
- Mam wszystko, czego potrzebujemy - oznajmiam donośnie, mocniej zaciskając dłoń w pięść.

Podczas kolacji prawie się nie odzywamy. Oczywiście, bardzo mnie to cieszy. Gdy posiłek dobiega końca słyszę głos dzwoniącego telefonu. Potem Noah wstaje od stołu i przepraszając nas wcześniej odchodzi z telefonem przy uchu. Powietrze ponownie staje się gęstsze. Serce przyspiesza swoją pracę. Głośno przełykam ślinę i ostatni raz tego wieczoru biorę łyka czerwonego wina.
- Już pójdę - ogłaszam i wstaję od stołu.
- Ja też już skończyłem - informuje Verdas, a ja czuję jak robi mi się niedobrze. W odpowiedzi jednak kiwam ze zrozumieniem głową i czekam aż zasunie za sobą krzesło. Potem szybkim krokiem udaję się w kierunku wind. Wiem, że idzie za mną, ale udaję niewzruszoną. Czekam chwilę i wchodzę do "pojazdu". On za mną. Naciskam odpowiedni guzik, a drzwi się zasuwają. Czuję jak kolacja podchodzi mi coraz wyżej. A to wszystko przez bliskość i towarzystwo Leona. Patrzę w jeden punkt przed sobą. przechodzi mnie dreszcz, bo wiem, że się mi przygląda.
Na moje zbawianie drzwi się rozsuwają. Gestem ręki Leon przepuszcza mnie pierwszą. Zaciskam wargi, kiedy obok niego przechodzę, aby przypadkiem nie wydobył się przeraźliwy jęk. Jednak kiedy mijając go ocieram się o jego klatkę piersiową otwieram buzię i głośno biorę wdech. Tego nie da się nie zauważyć. Czym prędzej więc idę w kierunku pokoju. Gdy jestem już blisko, zatrzymuje mnie jego głos.
- Poczekaj - mówi łagodnie. Staję w bezruchu. Słyszę jak się do mnie zbliża. W głowie mam jak najgorszy scenariusz. Przymykam na moment powieki, po czym je otwieram i obracam się w jego kierunku. Stoi metr ode mnie i z ciekawością się przygląda..
- Tak? - jąkam się.
- Co się z tobą dzieje? - pyta. Zawsze po pracy zwraca się do mnie po imieniu, jak na profesjonalistę przystało.
- Nie rozumiem - wiem, najlepiej udawać głupią.
- Dobrze wiesz o czym mówię - wywraca oczami - twoje zachowanie nie jest normalne.
Jakbym tego nie wiedziała...
- Przepraszam, ale muszę iść.
- Coś ukrywasz - oznajmia, a ja wytrzeszczam oczy. Kolejna osoba, która zainteresowała się moim losem.
Potem powoli podchodzi do mnie. Korytarz jest pusty i ciemny. Pali się jedna lampa, dając romantyczny, ale i przerażający klimat. Głośno przełykam ślinę, szykując się na najgorsze. Nie znam jego myśli, i to mnie niepokoi najbardziej. Po chwili wyciąga rękę i opuszkami palców przejeżdża po moim rumianym policzku. Zamykam oczy, do których cisnął się łzy. Warga zaczyna mi niekontrolowanie drgać, a ja zaciskam je obie, by nie wybuchnąć płaczem.
Jego dotyk jest taki sam jak tamtego mężczyzny. Tak samo szorstki i nieprzyjemny. Pozostawia po sobie palące smugi. Mam chęć uciec, ale nie mam tyle sił. Jakby wmurowało mnie w ziemie. Wówczas czuję, jak po policzkach płyną łzy. Nagle przestaje czuć jego palce. Otwieram więc oczy i widzę idealną twarz Leona. Zielone oczy wpatrują się w moje ze smutkiem i niewinnością.
- Nie bój się mnie - mruczy - Nie skrzywdzę cie. Chciałem tylko sprawdzić, jak zareagujesz - tłumaczy.
Odsuwam się na bezpieczną odległość i wpatruję się w niego z żalem. Serce wciąż szybko bije.
- To wszystko? - rzucam ochryple.
- Nie rozumiem twojego zachowania - przyznaje, ściągając brwi.
Wpatruję się w niego resztkami sił.
- Ty nic nie wiesz - szepczę, ale wiem, że to słyszy. Potem zawracam się i otwieram drzwi do pokoju. W holu zdejmuję szpilki i co chwilę wycierając mokre policzki zmierzam do sypialni. Tam rzucam się na łóżko i zaczynam łkać. Nie obchodzi mnie, czy ktoś to usłyszy. Moczę łzami poduszkę, którą kurczowo trzymam przy sobie. Jestem słabsza niż myślałam.
Nagle słyszę pukanie do drzwi. Niepewnie wstaję i poprawiam swój i tak marny wygląd w lustrze. Potem otwieram delikatnie drzwi, w razie gdyby był to Verdas. Okazuje się jednak, że jest to Noah. Otwieram drzwi szerzej i patrze na niego zapuchniętymi oczami.
- Musimy porozmawiać - informuje i wchodzi.




Joł!
Rozdział taki nawet, nawet :)
W sumie, podoba mi się.
Jednak chcę znać też Waszą opinię!

Jak mijają Wam wakacje?
Szybko, przyjemnie, nudno..?

Przypominam, że do poniedziałku trwa konkurs na OS. 
Od razu mówię, że na pewno się odbędzie, ponieważ przysłana została odpowiednia ilość prac. 
Jednak może ktoś jeszcze chciałby się sprawdzić i coś napisać?

:)

Czekam na Waszą opinię!



Całuuuski :*

32 komentarze :

  1. Odpowiedzi
    1. Witam.
      Dziękuję za informację o rozdziale.
      Wiesz jakie to fajne uczucie, że jestem pierwsza.
      Ahahahah.

      Dobra co do rozdziału.
      Noah bratem Vilu.
      Może mu 100% zaufać.
      Myślę, że V ktoś zgwałcił.
      Oby nie okazało się, że tym obleśnym mężczyzną był Leon.
      A nawet jeśli to to było na 100% pod wpływem alkoholu.
      Ale czyn niczym nie usprawiedliwi.
      Blairka wymyśla dalszy ciąg zdarzeń.
      Hahah przyzwyczaisz się.
      Wiem bronie Verdasa, ale trzeba dać człowiekowi drugą szansę.
      Co do V i L...
      Czy ja widzę to co widzę?
      Leon martwi się o V.
      Ojejku.
      I ten jego gest na sprawdzenie jej.
      UGH.
      Kto tak robi!
      Naruszył jej granicę.
      Z drugiej strony dostał ode mnie liścia.
      Na jej miejscu pozbyłabym się jego z firmy.
      Noah jak zwykle ratuje sytuacje.
      Szykuje się poważna rozmowa.
      Vilu nie bój się Noah to twój "brat".


      Podsumowując mój komentarz.
      Czekam na więcej.
      Szczególnie na rozmowę Noah i V oraz na pocałunek V i L.

      Zapraszam do Siebie
      1 : http://od-nowa-leonetta.blogspot.com/2016/07/os-na-zawsze-cz3.html

      2 : http://lwce-leonetta.blogspot.com/2016/07/04-karta.html

      I to tyle jak na razie.


      Księżniczka Blairka Blanco <3

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Zaciekawiłaś mnie ostatnim fragmentem chyba najbardziej.
      Dlaczego ona stwierdziła, że jego dotyk jest taki sam jak tego mężczyzny?
      Przecież to nie był on, prawda?
      Boże! A jak to był on?
      Nie chce nawet takiej myśli do siebie dopuszczać.
      Ich stosunki nadal są napięte, ale.co się dziwić.
      Viola boi się facetów i przestaje To ukrywać. Nie udaje jej się.
      Verdas zauważył już jej dziwne zachowanie.
      Byłby ślepy gdyby nie zauważył.

      Postanawiła wyznać prawdę Noah. Otworzy się przed nim?
      Wyzna mu wszystko czy tylko cząstkę prawdy?

      Nie mogę się doczekać kolejnej perełki.
      Cudeńko.

      Maddy ❤

      Usuń
  3. Jejku cudeńko 😍
    Masz talent !
    Genialnie piszesz ❤
    Wyjazd jest ciężkim przeżyciem dla Violki. Biedna dużo musiała wycierpieć. Jeszcze ten koszmar w samolocie . Zdaję się , że Verdas i Noah jej teraz nie odpuszcza i będą próbowali za wszelka cenę dowiedziec się co ją trapi.
    Vilu postanowiła otworzyc się przed Noah, musi go dążyć zaufaniem skoro nawet rodzina nie wie. Ciekawe kiedy się odważy to zrobić.😉
    Czekam na kolejny !
    😘

    OdpowiedzUsuń
  4. Służbowy wyjazd z Verdesem i Noachem.
    Zły sen w samolocie.To naprawdę musi być straszne.
    Ten facet ją zgwałcił.

    Jeszcze dziwniejsze jest to ,że na każdy dotyk mężczyzny zalewa się łzami lub nie pamięta o oddychaniu.
    To jet bardzo straszne.
    Nikt nie zauważył jak bardzo się zmieniła.
    Leon i Nocha jedynie .
    Jak Verdas ją dotykał.Ten sam szorstki i nieprzyjemny dotyk.
    To był Verdas.
    Czy po prostu tak jej się wydaje przez tamto zdarzenie.

    Łał Leon spostrzegawczy jesteś.
    Nienormalne zachowanie V.
    I ma tajemnica.
    Jaki Sherlock.

    Violetta wyjawi Noachowi prawdę?

    Wspaniałe
    Cudowne
    Czekam:*

    Gabi:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny! <3
    Ktoś bardzoooo skrzywdził Violette...biedna ile musiała cierpieć i to sama bez wsparcia od najbliższych ehh głupie życie... :/
    Leon się o nią martwi i widzi jej dziwne zachowanie.
    Robi się ciekawie, czekam na rozmowe V i Noah pewnie dowiemy się czegoś więcej. ;)
    Jeszcze raz rozdział bomba!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Pisze ten kom już 5 raz!
      Ugh!

      Tak na wstępie chce przeprosić za swoje zachowanie.
      Wiem że nie każdy ma czas na pisanie kom.
      No ja nie miałam.
      Czeka na cb notka u mnie na blogu.

      Czem nie śpie?
      Sama nie wiem. Tak jakoś.
      Ptaki świerkają, jest ciemno, godzina 3:46 a ja posze u cb kom.
      No żesz.
      Jeśli kutfa nie wstane to będzoe masakra.
      Jade na zakupy.

      Tak więc koniec wstępu.

      Vi boi sie męszczyzn...
      Ciekawe...
      Wiem!
      Ktoś ją brutalnie zgwałcil i to byl Verdas!
      Ale jaja by były xd

      Ręka mnie boli!

      Dobra ide spac.

      Papatki 😘😘😘

      Usuń
  7. Tego co skrzywdził V to normalnie....nie wiem co bym jemu zrobiła ugh!
    Leon się martwi uuuu?
    Rozmowa z Noah będzie ciekawa dowiemy się wszystkiego.
    Rozdział bomba! ;*
    I jeszcze tan wyjazd służbowy... ^.^
    Do następnego! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. #PattyWróciAJakNieToPozwalamCiMnieZnokautować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 7 dni, ale jednak wracam nie?
      Rozdział jest cudowny
      W Leonie już widać, że ma uczucia i mnie to zadowala
      Obydwoje siebie odmienią
      Violka i Leon wniosą do swojego życia dużo pozytywnych zmian
      On pomoże jej na nowo żyć, a ona też coś zmieni z jego
      Czekam na kolejny rozdział
      Pozdrawiam Patty;*
      Buziaczki:**

      Usuń
  9. Tajemnica Violetty...
    Czekam na rozmowę jej z Noah pewnie mu opowie o wszystkim...
    Leon sprawdza V i chce się dowiedzieć dlaczego się ona tak dziwnie zachowuje...
    Może coś z nich będzie kiedyś... :P
    Czekam na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej :)
    Wracam dwa dni po dodaniu (chyba), ale to nie długo (chyba)

    Dziękuję za dedykację TEGO ARCYDZIEŁA.
    Ło matko, to jest doskonałe. Piszesz jak zawodowa pisarka, nie ma innej opcji.
    Absolutnie piękne <333
    Początek jest cudowny, opis hotelu dokładny, jakbym oglądała zdjęcie, ugh, CUDOO <3
    No i dłuugi, trzeba przyznać *u*

    Dobra, skończyłam się ekscytować już, ale wiedz, że rozdział wymiata xD ♥
    Strasznie podoba mi się jak opisałaś uczucia Vi, w tym rozdziale jest mnóstwo emocji, ahh
    Leon! Shippuję ich jak cholera xD
    Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że Noah kłamał w sprawie "jestem gejem" xDDD Chociaż lubię go jako geja ^^
    I wgl sprawy firmowe opisujesz, jakbyś się na tym znała, to już jest ogromny talent *u* xD
    Świetnie ci wyszło jednym słowem, w przeciwieństwie do mojego niepozbieranego komentarza xD Całość genialna <3

    Czekam na nexttt bardzo bardzo :)
    Besos ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny rozdział ♡♡♡♡
    Czekam na next :**

    OdpowiedzUsuń
  12. Zakochałam się w tej historii i w twoim stylu pisania.
    Masz wielki talent! *.*
    A wracając do tego cudownego rozdziału: Tym razem zacznę od końca bo trochę mnie to zaciekawiło.
    Violetta po tym jak Leon dotknął jej policzka, stwierdziła,że czuje to samo co tamtej nocy. (Swoją drogą jestem już pewna,że ktoś po imprezie musiał ją zgwałcić, dlatego teraz ma traumę) Czyli,że dotyk Leona jest taki jak tamtego mężczyzny -szorstki i nieprzyjemny. Reaguje tak na każdego czy to mógł być Leon?
    O Boże,nawet nie chce tak myśleć...
    Co jeśli to na prawdę on?
    Wtedy na pewno długo musielibyśmy poczekać na Leonettę. Nie dość,że Viola czuje niechęć do mężczyzn, tym bardziej nienawidziłaby tego, który wyrządził jej tyle krzywdy i bólu.

    Trochę przykro się czytało,że nikt nie zainteresował się zmianą Violetty. Nawet najbliższa rodzina, choć dawała im znaki,że coś jest nie tak. Nawet jeśli nie chciała tego zdradzić, pokazywała,że czuje strach w towarzystwie mężczyzn. Na prawdę nikt nie zauważył? A może po prostu nie chcieli tego widzieć? Współczuję jej,że musiała być z tym sama.
    Oby zaufała Noah na tyle, by mogła mu się zwierzyć. Potrzebuje kogoś bliskiego, kto będzie ją wspierać. A kimś takim zdecydowanie może być Noah. Gdyby nie to,że jest gejem i jestem za Leonettą, nawet bym ich shippowała :D ^^
    Verdas też zaciekawił się zachowaniem Violi. Nawet on zauważył,że nie jest to normalna reakcja. Od początku myślałam,że to on sprawi,że V znów będzie zdolna zaufać płci przeciwnej, i zakocha się w Leonie. Zwłaszcza,że nie brzydził i nie straszył jej widok Verdasa bez koszuli. To coś znaczy? *.*
    Módlmy się,żeby to nie on okazał się tym potworem. Bo się chyba załamię.
    Czekam na kolejną perełkę w twoim wykonaniu. Piszesz jak zawodowa pisarka i bardzo dobrze się to czyta. Historia mocno wciąga i uzależnia <33
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  13. Hejka! 😊
    Wow, jestem xD Od razu chciałam bardzo przeprosić za moją nieobecność :/ Nie będę się tłumaczyć, bo to bez sensu. Zawsze to samo, nie będę zajmować na to miejsca :P
    Zaczęłam nadrabiać rozdziały wczoraj w nocy. Jedyne co mogę powiedzieć to wielkie wow. Mimo, że z tamtą historią bardzo się związałam i bardzo (nawet nie wiesz jak bardzo) ją kochałam ♡ to ta jest taka wciągająca, że nie wiedziałam czy o godzinie 1 w nocy iść spać, czy czytać dalej 😂
    Ty naprawdę jeśli chodzi o sposób pisania się rozwinęłaś i to bardzo. Jestem pod wielkim wrażeniem, bo styl pisania, różnorodne słowa, wyrażenia nadają temu opowiadaniu taki swój charakter, co się fajnie czyta :) Historia wciąga i choć czytałam wiele opowiadań o Leonettcie takich "w biurze" to ta jest inna, taka oryginalna, a na początku właśnie myślałam, że będzie taka jak inna.
    Naprawdę podziwiam Cię i zazdroszczę takiego talentu 😄 Można brać z ciebie przykład 😉
    Szkoda mi Violetty :/ Ogółem można się domyślić co się stało w przeszłości. Noah jest kochany ♡ Taki kochany gej ♡ xD Ale serio to fajne, że jest gejem xD Violetta przynajmniej jest spokojna. Dobry z niego przyjaciel i jak narazie poza Violettą jest moim ulubionym bohaterem :) Leona nie lubię CHOCIAŻ (uwaga xD) polubiłam go za to, że powiedział Vilu, że jej nie skrzywdzi. Przynajmniej tyle. A poza tym go nienawidzę. Co za gnojek. Wgl kobiet się za tak chamski nie traktuje xD Co za facet. Ja bym mu tak w tą piękną buźkę strzeliła... czekaj xD Violetta tez próbowała, a ja tak jak ona jestem delikatna, a on ją wtedy na tej imprezie złapał za nadgarstek i dupa. Ale przynajmniej chciała 😂😂😂
    Wkurza mnie, że Leon ją tak kontroluje. Jak ja bym chciała, żeby kiedyś Violetta przyłapała go na błędzie 😂 Aaa jaki bym miała ubaw xD Zrób taak 😂 Jestem nienormalna 😊✌
    Ona jest jego szefową i się tak wobec niej zachowuje -,- bezczelny. Ta podróż była koszmarna. Verdas jest taki natrętny... eh. Skoro się domyśla to niech się nie dopytuje -,- Bosz. Jaki cham. A Vilu biedna. Ten sen nie zależąłamią od niej! Ostatnio śniło mi się, że mnie I mojego kuzyna porywają (takie porąbane) i się obudziłam. Cała się trzęsłam a potem płakałam. To chyba normalne. Współczuję Vilu :( Noah naszczęście jest przy niej ♡ Gejek ♡xD
    Pewnie chce porozmawiać o jej przeszłości. Może dowiemy się jakiś szczegółów :D
    Się rozpisałam :P
    Od razu przepraszam za błędy - autokorekta, a mi się juz nie chce poprawiać :/
    Cudowny rozdział. Jak każdy ♡ Kocham cię i tę historię ♡♡♡
    Tak wgl to myślałam, że usunie mi się ten koementarz, bo coś kliknęłam, ale na szczęście nic się nie stało xD
    Dobra kończę, bo gadam bez sensu, co cię pewnie nie interesuje :P
    Kocham ♡
    Buziaczki :*
    Niunia ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jednak nic z tego nie zrozumiesz xD
      Na początku chodziło oto, że na początku myślałam, że ta historia będzie taka jak wszystkie 😂
      Sorry xD

      Usuń
  14. Podróż sen Violki wow!
    Ale ktoś ją bardzo skrzywdził... :(
    Leon zauważył dziwne zachowanie V czyżby się martwił?
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny ♡

    Fajnie czyta się rozdział, w którym główni bohaterowie są w Rzymie będąc w Rzymie xd

    OdpowiedzUsuń
  16. Genialny!
    Nie mogę doczekać się rozmowy Vilu i Noah.
    Leon się interesuje V może się martwi? :)
    Do nexta!

    OdpowiedzUsuń
  17. Niecierpliwie czekam na to co się wydarzy w naatępnym rozdziale! :)
    Ten rozdział boski! <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja mam tylko takie małe pytanko :) Kiedy będą wyniki konkursu? :) Nie, że popedzam, tylko tak pytam z ciekawości :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyniki i następny rozdział będą jakoś po 25 lipca. Na razie jestem za granicą i nie posiadam przy sobie laptopa :((

      Usuń
    2. Aha, okey :) No to czekam 😁

      Usuń
  19. Hej kochana <3
    Jestem dopiero teraz bo byłam na wakacjach i mój dostęp do internetu był ograniczony do minimum xD
    ----->(#Kocham_moich_rodziców)

    Aww ten wstęp do rozdziału to po prostu maiosmoiasmfmo *.*
    Tak wzruszająco i prawdziwie to opisałaś.

    Ogólnie rozdział jest bardzo wzruszający i prawdziwy.

    Czy tylko ja stwierdziłam, że tym swoim "sprawdzeniem" jak Violka się zachowa gdy jej dotknie Leon zachował się mega chamsko?
    Jeju gdy ona płakała jak on dotykał jej policzka ja też ryczałam xD

    Cieszę się, że Violka ma kogoś takiego jak Noah i mam nadzieję, że wyjawi mu prawdę, może jej ulży.

    Tak bardzo mi jej żal :c

    A i PS mam również nadzieję, że Noah nie zmieni swojej orientacji seksualnej ze względu na Violkę bo chyba wtedy przestanę go lubić XDD

    Zapraszam do mnie <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. No i bomba! Uwielbiam! ;*
    Leon wiedzi że z Violettą coś jest nie tak ciekawe czy domyśli się że ktoś musiał ją skrzywdzić...
    Kiedy next? :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Super! Nie mogę doczekać się next'a! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam! *.*
    Kiedy next? :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka