sobota, 12 grudnia 2015

Rozdział 31 : " Przyznaj się "

Kiedy się obudziłam, wciąż było ciemno. Wciąż też jechaliśmy. Spojrzałam na zegarek. Była 1:00 w nocy.
-Leon, kiedy dojedziemy? - spytałam zaspanym głosem.
-Już niedługo. - stwierdził.
-Już 3 raz to mówisz.
Chłopak  się zaśmiał. Spojrzał na mnie z czułością.
- Teraz mówię na prawdę. Będziemy za 10 minut. - powiedział i ponownie spojrzał na drogę.
- A możesz mi powiedzieć, gdzie mnie wywozisz?
- Niestety nie. - odpowiedział. Nastała cisza. Postanowiłam patrzeć przez szybę. Miałam nadzieję, że może w ten sposób rozpoznam miejsce, w którym się znajdujemy. Jednak nic nie mogłam zobaczyć, ponieważ było ciemno.

Po 10 minutach dojechaliśmy do jakiejś miejscowości. Przemierzaliśmy ulice, aż ostatecznie auto się zatrzymało. Wokół było ciemno, nic nie widziałam. Leon zapalił światło w samochodzie. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- No więc?
- Jesteśmy. - oznajmił. Lekko się uśmiechnęłam. - Vilu, muszę zawiązać ci oczy.
- Leon, możesz mi powiedzieć gdzie jesteśmy? - lekko się denerwowałam.
- Nie mogę. To tajemnica.
- Wiesz, trochę się ciebie boję. - przyznałam. Mówiłam prawdę. Nie wiedziałam gdzie mnie wywiózł i w jakim celu.
- Vilu - wziął mnie za rękę i spojrzał głęboko w oczy. - Proszę, nie bój się mnie. Nic złego ci się nie stanie. Przyrzekam. - powiedział i delikatnie musnął moje usta. Następnie wyszedł z auta. Nie widziałam nic. Ciemność.
Po chwili drzwi od strony pasażera się otworzyły. Zobaczyłam niewyraźną postać Leona. Odpięłam pasy bezpieczeństwa. Chłopak podał mi rękę. Chwyciłam ją i tym samym wysiadłam z pojazdu.
Leon położył swoje dłonie na mojej talii. Kompletnie go nie widziałam. Wtem usłyszałam szczekanie jakiegoś psa. Jeszcze tylko tego brakowało. Przestraszyłam się.
-Leon - powiedziałam - Zabierz mnie stąd, błagam. - uniosłam ręce w celu odnalezienia chłopaka. Kiedy moje dłonie natknęły się na umięśniony tors, przytuliłam się do niego.
- Spokojnie Vilu - zaczął lekko rozśmieszony - Przy mnie nic ci nie grozi. - ucałował mnie w czoło. - A teraz zawiąże ci oczy, dobrze? - spytał.
- Dobrze.  I tak nic nie widzę, więc to żadna różnica - odpowiedziałam.
Po chwili na czach miałam chustkę.
Kurczowo trzymałam się ukochanego. Pewnie zapalił sobie latarkę, by widzieć drogę do . . .  Właściwie, nie wiedziałam dokąd.
Szliśmy kilka minut. Wydawało mi się, że słyszę szum morza.
Po pewnym czasie Leon powiedział.
-Jesteśmy na miejscu
- Czyli mogę zdjąć tą chustkę? - spytałam.
- Tak, możesz.
Nie czekałam ani chwili dłużej. Jednym ruchem pociągnęłam za materiał.
Moim oczom ukazał się niewielki, piękny domek. Zaparło mi dech w piersiach. Był niesamowity!
Chłopak stał obok mnie, dokładnie mi się przyglądając.
-Nie wiem co powiedzieć.. - zaczęłam - Tu jest cudnie - dokończyłam.
- Cieszę się, że ci się podoba. - odpowiedział - Ale to nie wszystko - dodał.
Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. On się tylko uśmiechnął i obrócił mnie do tyłu.
Wytrzeszczyłam oczy.
- To jest .. - zacięłam się
Moim oczom ukazało się . . . .  morze. Piękne, granatowe, oświetlone światłem Księżyca. Ten dom miał własne zejście na plażę!
-Mam nadzieję, że ci się podoba. - powiedział  - Bo spędzimy tu całe 2 dni.
- Tu jest pięknie! - krzyknęłam i rzuciłam się na Verdasa. Mocno go przytuliłam.
- Cieszę się, że ci się podoba. - rzucił i ucałował delikatnie moje usta. - Chcesz obejrzeć dom?
- Jasne - odpowiedziałam. Szatyn chwycił mnie za rękę. Razem ruszyliśmy ku wejściu.
Cały dom był bardzo nowoczesny. Wszystko było czyste, białe, idealne.
- Leon, wynająłeś ten dom? - spytałam podczas zwiedzania pięknej kuchni.
- Nie - odpowiedział - to domek letni moich rodziców.
Posłałam mu ciepły uśmiech.
Następnym pomieszczeniem, jakie zwiedziliśmy, był przestronny salon z kominkiem. Później udaliśmy się na górę. Były tam 2 pomieszczenia. Łazienka i . . . . sypialnia.
Kiedy do niej weszłam, zobaczyłam ogromne, dwuosobowe łóżko. Delikatnie się uśmiechnęłam.
Puściłam dłoń Leona i podeszłam bliżej. Przejechałam palcami po idealnie wyprasowanej pościeli.
W pewnym momencie mój wzrok skierował się w prawą stronę. Tam, ujrzałam szklane drzwi, a za nimi plaże.
Wtem poczułam na barku usta szatyna. Przejechał on też opuszkami palców po moim ramieniu. Po ciele przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
-Tu jest fantastycznie - szepnęłam i odwróciłam się do niego. - Jesteś cudowny. Dziękuję, że próbujesz mnie odciągnąć od tej rzeczywistości.. problemów.. - wymieniałam, ale moje usta zaczęły być pieszczone przez usta szatyna. Całowaliśmy się delikatnie, dokładnie, rozkoszując się każdą sekundą.
Leon zaczął błądzić dłońmi po moich plecach. Ja rozpoczęłam wędrówkę w jego gęstych włosach.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie
- Co chcesz teraz robić? - spytał
- Jestem trochę głodna. Może coś ugotujemy?
- Dobrze Vilu - odpowiedział i ucałował moje czoło. - Będę czekał w kuchni, ty się rozpakuj.
- Jasne - pokiwałam twierdząco głową.
Kiedy Leon wyszedł z sypialni, postanowiłam wyjąć z torby swoje rzeczy. Po rozpakowaniu, przebrałam się w jeansowe szorty i biały cop top.
Po 10 minutach zbiegłam na dół, do kuchni. Tam zastałam Verdasa. Nie widziała mnie, ponieważ stał plecami do mnie. Po chichu do niego podeszłam. Następnie przytuliłam się do jego pleców.
-Już jestem - powiedziałam.
Szatyn się obrócił w moją stronę i położył swoje dłonie na mojej talii. Mocno mnie do siebie przyciągnął. Przez dłuższą chwilę patrzyliśmy sobie w oczy.
-Czy nie jest zbyt późno na kolację? - spytał. Zaśmiałam się cicho.
- Jest, ale czuje ogromny głód. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Później wyswobodziłam się z jego objęć.
Kiedy zrobiliśmy omlety, z wielką przyjemnością ja zjedliśmy.
- Jesteś zmęczona? - spytał Leon, który właśnie zmywał naczynia.
Spojrzałam na zegarek.
- Nie, w ogóle. Przecież codziennie jestem na nogach o 3:00 nad ranem. - powiedziałam. Od razu zaczęliśmy się śmiać.
Podczas rozmowy leżałam na skórzanej kanapie w salonie. Panował półmrok. Moje oczy powoli się zamykały i otwierały. Czasem zostawały zamknięte. . . Po kilku minutach walki z powiekami, poddałam się. Zasnęłam.
Gdy się obudziłam poczułam, że ktoś mnie niesie. Otworzyłam szerzej oczy i zobaczyłam uśmiechającego się do mnie Verdasa.
- Śpiąca królewna obudziła się ze snu - stwierdził i pocałował mnie w czoło.
Liczyłam na całus w usta, ale nie miałam siły na sprzeciw.
- Możesz mnie postawić? - Chłopak wykonał moją prośbę. - Dziękuję
Następnie wzięłam kosmetyczkę i piżamę. Ruszyłam do łazienki.
Po krótkim odświeżeniu i ubraniu się w piżamę, w tym przypadku były to dresowe szorty oraz bokserka na regulowanych ramiączkach, wyszłam z łazienki.
Po przejściu przez przytulny korytarz, weszłam do sypialni. Nikogo w niej nie było. Jednak byłam zbyt zmęczona na rozmyślanie, gdzie to mógł się podziewać mój ukochany.
Położyłam się na łóżku i okryłam ciepłą kołdrą.
Ponownie zasnęłam.
Obudziły mnie ciche szelesty. Momentalnie otworzyłam oczy. Zobaczyłam Leona, który szukał czegoś w swojej torbie. Spojrzał na mnie z czułością i żalem.
-Śpij Vilu. Cii. - powiedział obracając się w moją stronę. - Przepraszam, że cie obudziłem - Zobaczyłam, że ma na sobie jedynie dresowe spodnie. Głośno przełknęłam ślinę. Był taki idealny. Jego ciało było przepięknie wrzeźbione.
-Nic się nie stało. - szepnęłam. Chłopak podszedł do mnie i delikatnie się nade mną nachylił.
Namiętnie mnie pocałował. Wplotłam swoje palce w jego włosy. Delikatnie go do siebie przyciągałam.
Po chwili słabości oderwaliśmy się od siebie.
-Dobranoc - powiedział, a ja spojrzałam na niego pytająco.
- Gdzie masz zamiar spać? - spytałam zdziwiona.
- W salonie. - odpowiedział.
- Nie. Nie chce żebyś się tam męczył skoro obok mnie jest wolne miejsce - oznajmiłam.
- Czyli, że proponujesz mi spanie z tobą? - upewnił się. W jego głosie można było dostrzec radość.
- Tak. Zapraszam - rzuciłam i lekko musnęłam jego usta.
Nim się obejrzałam chłopak leżał obok mnie.
-Kocham cie - szepnęłam i podniosłam się na łokcie. Patrzyłam na jego idealną twarz.
- Ja ciebie też kocham. - mówił.
Następnie oderwał głowę od poduszki i wpił się w moje usta.
Z rozkoszy opadłam na pościel. Wówczas Leon wisiał nade mną. Oparty jedynie na przedramieniu.
Nasze pocałunki były namiętne, pełne miłości i czułości. Kreśliłam dłońmi nieokreślone figury na nagim torsie szatyna. On za to, wolną rękę gładził moje udo i w pół odziany pośladek. Oboje dyszeliśmy z przyjemności. Po pewnym czasie do gry włączyliśmy swoje języki. Było niesamowicie. Verdas był mistrzem całowania.
Wtem chłopak oderwał się od moich ust i zszedł z pocałunkami na szyję. Cicho jęknęłam.
Moje podniecenie było na skraju wytrzymałości. W pewnym momencie popchnęłam szatyna i tym samym leżał on plecami na łóżku.
Usiadłam na nim okrakiem w miejscu zetknięcia się naszych czułych, intymnych miejsc. Nachyliłam się nad nim i ponownie złączyłam nasze usta. Leon jeździł swoimi dłońmi po moich pośladkach. Kiedy je mocniej ścisnął pisnęłam mu w usta. Oboje się zaśmialiśmy i ciągnęliśmy dalej naszą "grę".
W pewnym momencie Verdas usiadł. Jeszcze mocniej przycisnęliśmy się do siebie. Wciąż siedziałam na nim rozkraczona. Lekko pociągałam jego miękkie włosy, drugą rękę trzymałam na jego piersi.
Po długiej chwili czułości oderwaliśmy się od siebie. Oboje dyszeliśmy.
-Jesteś niesamowita - oznajmił. Nieśmiało się uśmiechnęłam.
- Ty też niczego sobie. - dopowiedziałam i ostatni raz musnęłam jego rozgrzane wargi. Następnie z niego zeszłam i położyłam się na chłodnej pościeli.
Po chwili ukochany dołączył do mnie. Leżeliśmy w milczeniu, patrząc sobie głęboko  w oczy. Ostatecznie zgasiłam lampkę nocną i mocniej otuliłam się kołdrą.
- Dobranoc Leon - szepnęłam i obróciłam się do niego tyłem.
Nim się spostrzegłam, Verdas leżał tuż za mną. Stykaliśmy się każdą możliwą częścią ciała, a nasze nogi poplątane były jak jakaś latorośl. Chłopak objął mnie ramieniem. Następnie ucałował mój bark.
- Dobranoc - szepnął. Uśmiechnęłam się do siebie.
Po chwili odpłynęłam w ramionach ukochanego.

Kiedy się obudziłam, w sypialni było jasno. W niektórych miejscach dostrzegłam promienie porannego słońca. Spojrzałam na zegarek. Była 10:00. Obejrzałam się za siebie. Leon Verdas. On wciąż spał. Wyswobodziłam się z jego objęć i ruszyłam do kuchni. Przygotowałam składniki i zaczęłam robić jajecznicę.
Cicho nuciłam sobie piosenkę pod nosem, gdy poczułam na talii czyjeś ręce.
- Leon Verdas - powiedziałam.
Chłopak pocałował mnie w policzek. Następnie mocno przycisnął do blatu kuchennego. Nie dałam rady się ruszyć.
Szatyn musnął moją szyję swoimi ustami następnie trochę poluźnił ucisk. Szybko obróciłam się w jego stronę. Ponownie mnie przycisnął. Oboje się zaśmialiśmy.
- Violetto Catillo, dlaczego tak bardzo mnie w sobie rozkochałaś? - szepnął mi do ucha. Uśmiechnęłam się delikatnie. Zarzuciłam ręce na jego szyję i wpiłam mu się w usta. Nie musiałam długo czekać na współpracę naszych języków.
Po chwili lekko go od siebie odsunęłam. Spojrzał na mnie pytająco.
- Na początku śniadanie. Później deser. - szepnęłam i puściłam oczko.
Usiedliśmy do stołu.
Posiłek spędziliśmy w przyjemnej ciszy. Leon cały czas patrzył na mnie jak na coś, co z chęcią by zjadł. Z jednej strony mnie to śmieszyło, z drugiej przerażało.
Kiedy zjedliśmy wzięłam nasze talerze i ruszyłam w kierunku kuchni.
Podczas zmywania naczyń czułam na sobie wzrok szatyna. Gdy skończyłam obejrzałam się za siebie. Przyłapałam go na gorącym uczynku. Właśnie na mnie patrzył, siedząc w na kanapie w salonie.
Posłałam mu uroczy uśmiech. Po chwili ruszyłam w jego kierunku.
Kiedy stałam przed nim, powiedziałam
- Dlaczego tak na mnie patrzysz?
- Ale jak?  - udawał zdziwionego.
- Nie udawaj.
- Nie wiem Vilu. Oświeć mnie. - mówił wyciągając do mnie rękę. Chwyciłam ją, a on przyciągnął mnie lekko do siebie. Usiadłam na nim okrakiem. Zetknęliśmy swoje czoła. Położyłam swoje dłonie na jego torsie. On swoje usadowił na granicy moich ud i pośladków.
- Patrzysz na mnie jak na coś do zjedzenia. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Bo to prawda. - odpowiedział i wpił się w moje usta.
Po krótkiej chwili czułości powiedziałam.
- Poróbmy coś ciekawego.
- A na co masz ochotę.? - spytał. Spojrzałam na szklaną ścianę okien za nami. Morze, plaża, słońce. To wszystko znajdował się za szklaną pokrywą.
- Chodźmy na plażę.  - powiedziałam i szybko się zerwałam. Na moje szczęście wzięłam ze sobą strój kąpielowy. Nie wiedziałam, co mnie do tego pokusiło. Może przeczucie, instynkt?
Chłopak też wstał.
- Za 20 minut na dole? - spytał.
Pokiwałam twierdząco głową i pobiegłam na górę.
Bez problemu odszukałam strój odpowiedni na plażę i kąpiel w morzu.
Weszłam do łazienki i zrzuciłam z siebie piżamę. Następnie założyłam czarny, dwuczęściowy strój kąpielowy. Żeby nie było zbyt wulgarnie odziałam też jeansowe szorty i tkaną, prześwitującą bluzkę.
Gotowa opuściłam pomieszczenie. Do torby włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam na dół.
W salonie czekał już Verdas. Na sobie miał jedynie szorty. No tak, chłopakom to można chodzić bez bluzki...
Zrobiło mi się gorąco, głośno przełknęłam ślinę. On był boski. Jego "sześciopak" przyciągał mój wzrok jak magnez.
Potrząsnęłam głową, by się ocucić.
- Idziemy? - spytał chłopak przyglądając mi się z ciekawością.
- Tak, chodźmy. - odpowiedziałam i podeszłam do Leona.
Chłopak otworzył szklane drzwi i gestem zaprosił mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie i wyszłam na drewniany taras. Potem po kilku schodkach. . .  i stałam na ciepłym piasku. Nie miałam butów, więc chodzenie było ułatwione.
Po chwili dołączył do mnie Verdas. Chwycił mnie za rękę. Szliśmy chwilę.
Na plaży było kilka osób. Byli to z pewnością mieszkańcy sąsiednich domów, którzy tak jak rodzice Leona mieli wykupione prywatne zejście do morza.
- Tu jest ślicznie - powiedziałam nie odrywając wzroku od potężnego zbiornika wodnego.
Rzuciłam torbę na rozgrzany piasek i ruszyłam w kierunku wody.
Kiedy moje stopy pierwszy raz zetknęły się ze słoną cieczą, przymknęłam oczy. Czułam się wypoczęta. W głowie nie miałam milionów problemów, pytań. . . Liczyło się tu i teraz.
W pewnej chwili poczułam za plecami ciało. To z pewnością był mój chłopak. Położył swoje ręce na mojej talii, później przesunął je na brzuch. Objął mnie mocno swoimi ramionami. Czułam się bezpiecznie. Z nim i tylko z nim.
Szatyn położył swoją głowę na moim ramieniu. Przymknęłam oczy. Rozkoszowałam się chwilą.
-Dziękuję - szepnęłam. - Dziękuję ci za to, że mnie tu przywiozłeś.
- Chciałem, żebyś chociaż na chwilę zapomniała o tym wszystkim.. - tłumaczył.
-Wiem - powiedziałam i obróciłam się do niego przodem. - I dlatego ci dziękuję. - położyłam swoje dłonie na jego biodrach i stanęłam na place. Chłopak nachylił się lekko nade mną. Delikatnie się pocałowaliśmy.
Po kilku minutkach oderwaliśmy się od siebie. Uśmiechnęłam się do niego, on odwzajemnił tym samym. Potem ruszyłam w kierunku zostawionych wcześniej rzeczy.
Na rozgrzany piasek położyłam duży koc. Później położyłam się na nim, twarzą do słońca. Zdjęłam okulary. Chciałam nałapać jak najwięcej witaminy D3. Przymknęłam oczy i pozwoliłam na wchłanianie promieni słonecznych.
W pewnym momencie coś zasłoniło mi słońce. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Leona. Stał przede mną i się głupio uśmiechał. Kiedy się bliżej przyjrzałam, dostrzegłam, że jego wyrzeźbione ciało jest mokre.
Wtem chłopak położył się na mnie. Jego mokre ciało przylegało do mojego, ubranego. Podpierał się jednak na łokciu, dzięki czemu z pewnością nie odczuwałam zbyt dużego nacisku.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Leon zejdź ze mnie! Jesteś cały mokry! - krzyczałam - Leon! - chciałam ciągnąć dalej ale chłopak zamknął mi usta swoimi. Całowaliśmy się namiętnie, bez ograniczeń. . . .
W pewnym momencie zrzuciłam go z siebie. Leżał plecami na kocu, tak jak ja.
Patrzyliśmy sobie w oczy, uśmiechaliśmy do siebie.
Po pewnym czasie leżakowania, Leon powiedział.
- Vilu, woda jest niesamowita. Chodźmy popływać - prosił.
- Dobra, ale nie masz prawa mnie wrzucić do wody tak jak to zrobiłeś na biwaku. - rzekłam
-Obiecuję - powiedział i musnął moje usta.
Usiadłam na kocu i zdjęłam tkaną bluzkę. Z torby wyjęłam krem z filtrem i zaczęłam smarować sobie ramiona.
Trwało to trochę, Leon w końcu nie wytrzymał i powiedział
- Pomóc ci?
Zaśmiałam się cicho i pokiwałam twierdząco głową. Podałam ukochanemu tubkę z kremem i obróciłam się do niego plecami. Szybko związałam włosy w luźnego koczka, by nie przeszkadzały podczas rozsmarowywania.
Po chwili poczułam dłonie Verdasa na moich brakach. Później łopatkach, plecach. . . .
Robił to bardzo delikatnie i dokładnie. Uwielbiałam, kiedy mnie dotykał.
W pewnym momencie zatrzymał swoje dłonie i pocałował moje plecy.
- Gotowe - rzucił i jeszcze raz ucałował moje rozgrzane ciało.
Obróciłam się do niego przodem. Oboje siedzieliśmy na kocu.
- Mam cie nasmarować? - pytałam.
- Jeśli chcesz. - odpowiedział, a ja przejęłam od niego tubkę z kremem.
Na kolanach przeszłam w miejsce za nim. Nabrałam na dłoń trochę substancji i delikatnie przyłożyłam swoje dłonie do jego umięśnionych pleców.
Po skończonej pracy szepnęłam mu na ucho.
- Już skończyłam
Chłopak wstał i spojrzał na mnie.
Ja też wstałam i ściągnęłam z siebie jeansowe szorty. Chłopak wyciągnął w moją stronę dłoń. Chwyciłam ją i razem ruszyliśmy w kierunku morza.
Po kilku chwilach moje stopy były zamoczone w chłodnej wodzie. Szliśmy dalej, wciąż trzymając się za ręce.
W pewnym momencie byliśmy zanurzeni cali. Świetnie się bawiliśmy. Pływaliśmy, całowaliśmy się, przytulaliśmy.
Po kąpieli wyszliśmy z wody. Wskoczyłam Leonowi na barana. W takiej pozycji doszliśmy do koca. Później zeskoczyłam z pleców Verdasa i położyłam się na kocu, twarzą do słońca. Leon ułożył się na boku, twarzą do mnie. Zamknęłam oczy. Leżeliśmy bardzo blisko siebie. Nasze ciała się dotykały.
W pewnej chwili poczułam na swoim brzuchu dłoń chłopaka. Jeździł on po nim, gładził.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na twarz Leona. Patrzył na mnie z miłością w oczach.
- Kocham cie - powiedział i namiętnie pocałował. Zwisał nade mną. Jedną ręką podpierał się, drugą gładził moje udo, brzuch, pośladek.
- Ja ciebie też - rzuciłam i ponownie złączyłam nasze usta.

Po czasie namiętności Leon poszedł popływać. Ja zostałam sama. Przymknęłam oczy i zaczęłam nucić piosenkę.
Wnet coś mnie uderzyło. Otworzyłam oczy i zobaczyłam piłkę plażową. Rozejrzałam się wokół. Kilkadziesiąt metrów ode mnie ujrzałam grupę chłopaków. Jeden z nich biegł w moim kierunku.
- Przepraszam, coś ci się stało? - spytał. Był mniej więcej w moim wieku.. . .  Bardzo przystojny i umięśniony. Tak Jak Leon.
- Nie, nic się nie stało. - odpowiedziałam i miło się do niego uśmiechnęłam.
- Chcesz z nami zagrać ?
Mój wzrok przeniósł się na pływającego Verdasa... Chwila... On nie pływał! On rozmawiał z jakąś blondynką!
- Jasne. Z chęcią. - rzuciłam i wstałam.
Szliśmy rozmawiając. Chłopak był bardzo miły. Genialnie mi się z nim rozmawiało.
Gdy podeszliśmy do rozstawionej siatki, powiedział.
- Chłopaki, mamy nową zawodniczkę. - wszyscy przenieśli swój wzrok na mnie.
- Hej - przywitałam się. - Jestem Violetta.
- Cześć - powiedzieli.
Po krótkiej rozmowie, zaczęliśmy grać.
Szło nam bardzo dobrze. Wspaniale się bawiłam.

Nagle usłyszałam.
-Hej - to był Leon. Obróciłam się w jego stronę. Nie było mi głupio. On przed chwilą gadał z jakąś laską... Ja nie robiłam nic złego.
- O, Leon - powiedziałam obojętnie. - Chcesz się do nas dołączyć ?
- Nie, dziękuję. - odpowiedział.
- Violetta, kto to jest? - spytał jeden z poznanych niedawno chłopców.
- To Leon. Mój chłopak - odpowiedziałam. Widziałam, że Leon jest trochę zły. - Chłopaki, miło było was poznać. Może się jeszcze kiedyś spotkamy, ale muszę iść - pożegnałam się - Cześć!
- Hej Violetto! - odpowiedzieli.
Podeszłam do Verdasa i wywróciłam teatralnie oczami. Nie oglądając się za siebie ruszyłam w kierunku koca.
Zaczęłam składać rzeczy.
Potem ruszyłam w kierunku domu.
Szliśmy w ciszy. Panowała trochę napięta atmosfera.
Kiedy byliśmy w domu, poszłam do kuchni po szklankę wody.
- Vilu, co to miało znaczyć ? - spytał. Obróciłam się do niego. On mówił na poważnie.
- Leon, o co ci chodzi?
- Po co poszłaś z nimi grać ?
- Nie twoja sprawa - rzuciłam. Odłożyłam szklankę na blat i ruszyłam w kierunku salonu.
On mógł sobie gadać z jakąś pindzią, a ja nie mogłam pograć w siatkę z chłopakami?
Mijając Verdasa, chwycił mnie za nadgarstek. Przyciągnął mnie do siebie.
- Skoro jesteśmy razem, to chyba moja też. - szepnął. - Wytłumaczysz mi?
Przewróciłam oczami.
- Chodzi o to, że byłeś zły za to, że grałam z nimi w siatkę. - tłumaczyłam patrząc mu w oczy.  - Zrobiłam to tylko dlatego.. - przerwałam. Nie chciałam, żeby wiedział, że byłam zazdrosna.
- Dlaczego?
Westchnęłam.
- Gadałeś z jakąś dziewczyną. Więc nie widziałam nic złego w grze z tymi chłopakami!
 Verdas się chytrze uśmiechnął,
- Byłaś zazdrosna. .. .
- Byłam, ale ty też. - szepnęłam - Przyznaj się.
- Nigdy. - rzucił i mocno mnie pocałował.
Po chwili przycisnął mnie do blatu kuchennego. Cały czas namiętnie się całowaliśmy. w pewnej chwili Leon chwycił mnie i posadził na blacie.Położył swoje dłonie na moich kolanach i rozszerzył mi nogi. Mocno mnie do siebie przycisnął. Pisnęłam, kiedy zszedł z pocałunkami na szyję.
Oboje dyszeliśmy.
-Przyznaj się. - szepnęłam
- Byłem szaleńczo zazdrosny. - ponownie złączył nasze usta.

Drugą połowę dnia spędziliśmy na zwiedzaniu uroczego miasteczka. Do domu wróciliśmy o 22:00.
Kiedy weszliśmy, zobaczyłam elegancko zastawiony stół. Na nim było pięknie podane jedzenie. Wytrzeszczyłam oczy.
- Co to ma znaczyć? - powiedziałam zszokowana.
- Zapraszam do stołu. - szepnął mi do ucha i pociągnął w kierunku stołu.


Ciąg dalszy nastąpi . . . . . .


ooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo













Hey :D

W Wasze słodkie rączki oddaję nowy rozdział.
wiem, wiem, wiem
Miał się pojawić w tygodniu.
Ale ostatnie 2 tygodnie były straszne pod względem nauki
Ogólnie to spałam po 4 godziny. . . .
Ale to nie ważne :P
to tylko liceum ;)
Haha

Przy życiu utrzymuje mnie myśl, że zaraz święta <3

Was też ?

*_*

Mam ogromną nadzieję, że ten rozdział przypadł Wam do gustu!
Jest on długości.. Takiej przeciętnej jak dla mnie :P

Co będzie działo się dalej... 
Dowiecie się w niedługo. 
Myślę, że jak się postaracie z komentarzami ;) to i w tym tygodniu pojawi się nowy rozdział. 

Więc, zapraszam do komentowania :D

Dziękuję, za tyle wspaniałych komentarzy pod poprzednim rozdziałem
KOCHAM WAS MOCNO 

<333


All I want for Christmas is . .  . SNOW!


:P

Do następnego Kochani

Wasza
 Oleczka **

14 komentarzy :

  1. Odpowiedzi
    1. Wyjazd nad morze, ake Violka dobrze.
      Zazdrosnik Leon i również zazdrosna Violcia.
      Dzień na plaży oraz zwiedzanie miasteczka.
      A potem jak wracają jest piękna kolacja.
      Rozdział cudowny.
      Kocham♥
      Pozdrawiam Patty;*
      Buziaczki♥♡♥
      Zapraszam do mnie:)

      Usuń
  2. Cudowny rozdział awwww. Blagam cie wstaw jutro kolejny błagam. Czytałam sobie rozdział a tu nagle jakieś "ciąg dalszy nastąpi" no wiesz ty co? Ja chcę czytać dalej. Nie mam zamiaru czekać tak długo ja musze wiedzieć co będzie dalej!! Więc liczę na to że jutro wstawisz rozdział. Chociaż taki króciutki ale żeby był ♡♡♡♡
    Twoja
    Tini Aleksandra ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakochałam się w tym rozdziale!
    Aż mi słów brakuje do opisania go.
    Musisz mi wybaczyć.

    Boski
    Fantastyczny
    Zajebisty
    Genialny
    Cudoooooo

    Plaża. Domek. Violetta. Leon.
    Zazdrość. Kolacja. Pocałunki.
    Przytulasy.

    Czekam na next :-)
    Pozdrawiam Kicałka ❤
    Buziaczki :* ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Ja ci dam C.D.N!!!
      Uuuu Verdas zazdrosny!
      HA!
      Vils genialna!
      Jakie to sweet!
      Chciała bym mieć takiego chłopaka...
      Ogólnie chciała bym mieć chłopaka!
      Miałam ale źle to wyszło...
      Misia dawaj szybko rozdział 32!
      Ja ci tu umrę z ciekawości!
      Ploseeeeeee!
      :D
      Kocham!
      Czekam na next!
      Cysia

      Usuń
  5. All I Want for Christmas is... Next
    Ohhh bby!
    Kocham tego bloga! W tym tygodniu znaczy jeszcze jutro czy od poniedziałku? Perełka <3
    LL

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku skarbeńku <33
    Jaka perełka <33
    Po prostu rozdział cudowny!
    Masz talent słoneczko!
    Tyle razy dajesz nadzieje, że dojdzie między Leonettą do czegoś więcej a tu nic XD
    Zawsze tylko się kończy na całowaniu ;p
    Chociaż muszę przyznać, że coraz dalej się posuwają Xddd
    Piękny, cudowny, długi, przewspaniały rozdział ;*
    Podziwiam cię <33
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  7. Heeejka!
    Wspaniały rozdział ^^
    Morze ♡ Boże jak ja teraz strasznie chce popływać!! A z Verdasem popływać to dopiero...Vils szczęściara :3 W ich związku coraz namiętniej :* I to mi się podoba ;)) Tak cudownie ich opisujesz ♥ Ta zazdrość...Ciekawi mnie jak się skończy ta kolacja xD Kurrde też bym chciała mieszkać w takim domku i to nad morzem nad którym nigdy nie byłam :'D
    Prooszę niech ten ciąg dalszy nastąpi szybciutko!
    Koocham ♡
    Buziaki :**
    ♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Jacy z nich są zazdrośnicy :D
    Wgl tacy są słodcy :33
    Rozdział śliczny :**
    Przepraszam nie mam siły, jestem padnięta ;-; ostatni raz wstałam o 6:30 w weekend ;-;
    No nie ważne ;D
    Czekam na nexta :**
    Kocham ♥♥♥
    Ola.

    OdpowiedzUsuń
  9. Szlak by trafił xD
    Znowu jestem tu tak późno :/
    Eee sory.... tyle mogę powiedzieć?
    Nwm, chyba tylko tyle mogę zrobić :c
    Rozdział booooski *-*
    Ahh... Też chcem takiego Verdasa ^^
    No co? Mam swoje małe pragnienia ^^
    Czekam na next ;3
    Kocham
    Całuje
    Pozdrawiam ;*
    Twoja Nati ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Kuźwa ! Ostatnia jak zwykle !
    Mam urwanie głowy !!
    Przepraszam że tak późno :)
    U leónetty full romantic .
    Ale czy na długo ?
    Verdas Zazdrosny ...
    Bo ma o co być zazdrosny
    A Castillo nie lepsza ,so gratki
    Emm eee co dalej ?
    Ach wiem ... romantyczny wyjazd + kolacja !
    Nie mogę się doczekać +18 .
    Tak wiem zboczeniec ze mnie ale no ...
    Chyba każdy tutaj chcę to przeczytać nie ?
    Dobra pogrążam się i tyle .
    Dlatego kończę :D
    #Happy

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka