Rzym był pięknym miastem. Tryskał energią, szczęściem i radością. W tym pięknym mieście przebywałam już od czterech miesięcy. Czas zleciał niemiłosiernie szybko, co oczywiście mi się nie podobało. Miałam tu o nim zapomnieć, lecz oszukiwałam samą siebie.
Poznałam Alexa. Ten chłopak był naprawdę niesamowity. Pomimo swojego młodego wieku przeżył już wiele.
W końcu postanowiliśmy dać sobie szansę, jednak tak naprawdę nieświadomie chcieliśmy po prostu zapomnieć o stracie drugiej połówki. Ale wtedy nie zdawałam sobie z tego sprawy, on chyba też nie.
Ostatni raz przejechałam palcem po białym biurku w mojej sypialni. Już dziś wyjeżdżamy do Buenos Aires. Te 4 miesiące były niesamowite. Poznałam wspaniałych ludzi i zregenerowałam siły. Nie miałam ochoty wyjeżdżać, ale tam właśnie był mój prawdziwy dom, przyjaciele i rodzina.
Ku mojemu zdziwieniu Alex też postanowił wybrać się do swojego rodzinnego miasta. W sumie, cieszyłam się z tego powodu. Pomimo, że nie znaliśmy się długo, był on mi bardzo bliski. Moi rodzice również go bardzo polubili. On był moim wsparciem, za to go uwielbiałam i byłam nim zauroczona.
Jednak pewnego dnia, kiedy byliśmy sami, zaczęliśmy się namiętnie całować. Wyczułam, że Alex liczy na coś więcej. Nie przeszkadzało mi to, mogłam się z nim przespać. Czułam coś do niego. Może nie było to coś bardzo mocnego, ale jednak coś było. Byłam przy nim szczęśliwa, rozumiał mnie jak nikt inny... Prawie nikt inny.
Leżeliśmy na moim łóżku. Alex nachylał się nade mną, szukając zapięcia mojego stanika. Na moment otworzyłam oczy i spojrzałam w szmaragdowe ślepia mężczyzny. Posłał mi lekki uśmiech, a w jego policzkach pojawiły się niewielkie dołeczki.
Momentalnie przypomniała mi się moja pierwsza wspólna noc z Leonem. To jak mnie dotykał, całował i pieścił. To było nie do opisania. Wtedy zdałam sobie sprawę, że nie zapomniałam o nim, i że wciąż go niezmiernie kochałam. Ale było już za późno. Melko się rozlało.
W pewnej chwili Alex dotknął mojego naszyjnika od Leona.
- Zdejmij go, może się przecież porwać.
Wytrzeszczyłam oczy. To była rzecz, która przypominała mi o tym, że moja miłość do Leona była realna, to była moja pamiątka po nim, mój talizman.
Nie wiedział co zrobił nie tak, gdy zaczęłam się ubierać i wyszłam z sypialni. Ja po prostu nie mogłam tego zrobić...
W samolocie zajęłam miejsce obok Alexa. Delikatnie położyłam głowę na jego ramieniu, a on ułożył swoją dłoń na moim udzie. W takiej pozycji zasnęłam.
Obudził mnie głos pilota, dziękującego za lot. Wstałam i razem z Alexem, którego trzymałam za rękę ruszyłam do wyjścia.
Kiedy miałam się z nim rozstawać, gdyż on jechał do swojego rodzinnego domu, a ja do swojego, czułam ogromny ból i strach. Wyczytał on to chyba z moich oczu, ponieważ podszedł do mnie i delikatnie pocałował.
- Bądź dzielna Vilu - szepnął mi na ucho, a potem odszedł.
Kiedy zajechaliśmy pod nasz dom, na powitanie wybiegła Olga. Ucałowała nas wszystkich, po czym razem weszliśmy do domu. Nagle usłyszałam krzyki i zobaczyłam Ludmi i Fran. Szybko do mnie podbiegły i mocno mnie przytuliły. Tak, to właśnie za nimi tęskniłam najbardziej. Następnie, kątem oka spostrzegłam, że Ludmiła czule przywitała się z Fede. Uśmiechnęłam się sama do siebie, oboje zasługiwali na szczęście.
Buenos Aires było pełne wspomnień, wspaniałych i tych gorszych. Oczywiście, nie udało mi się całkowicie zapomnieć o Leonie, jego zdradzie i tym, jak bardzo go kochałam i nienawidziłam zarazem. Tylko w jakimś stopniu się z tym pogodziłam.
Bałam się jednak naszego spotkania. Obawiałam się spojrzeć mu w oczy i powiedzieć, że nic do niego nie czuje... Bo przecież bym skłamała.
Następnego dnia, zaraz po śniadaniu wyszłam z domu. Moim oczom ukazało się piękne auto. Z niego wysiadł przystojny mężczyzna. Po chwili stał już obok mnie i delikatnie całował moje wargi.
- Witaj Vilu - powiedział Alex.
- Hej - szepnęłam - Co ty tutaj robisz?
- Zawiozę cie do szkoły - odpowiedział z delikatnym uśmiechem na twarzy.
Zaraz potem siedziałam w jego aucie i przyglądałam się światu, który migał za oknem. Mężczyzna trzymał swoją rękę na moim udzie. Po ciele przechodził mnie delikatny dreszcz podniecenia.
Nim się spostrzegłam, byliśmy już na szkolnym parkingu. Spojrzałam na budynek za oknem i głośno przełknęłam ślinę.
- Boję się - przyznałam, po czym obróciłam głowę w stronę mojego chłopaka.
- Spokojnie Vilu, to szybko minie. Po szkole przyjadę po ciebie i gdzieś razem pojedziemy, dobrze?
Posłałam mu uroczy uśmiech, a następnie namiętnie go pocałowałam.
- Do zobaczenia - rzuciłam zamykając drzwi.
Otwierając drzwi, poczułam ukłucie w plecach. Cicho westchnęłam i chwyciłam się za obolałe miejsce. To nie był pierwszy raz. Jednak gdy ból przeminął weszłam do szkoły. Oczy wszystkich kierowane były na mnie. Lekko się zarumieniłam, po czym spuściłam głowę do dołu. Szłam korytarzem szukając przyjaciółek. Kiedy je spostrzegłam, podbiegłam do nich i się przywitałam. Po krótkiej rozmowie postanowiłyśmy pójść do klasy.
Gdy szłam korytarzem, razem z przyjaciółkami, byłam nieobecna. Okropnie bałam się spotkać Leona. Dyskretnie uniosłam rękę, by sprawdzić, czy aby na pewno mój łańcuszek jest na swoim miejscu. Odetchnęłam z ulgą, kiedy go wyczułam.
Dziewczyny postanowiły jeszcze przed lekcją pójść do łazienki, ja jednak szłam w kierunku sali, zostawiając je.
Nagle spostrzegłam siedzącego Leona. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że na jego kolanach siedziała Rose. Moje serce zaczęło szybciej bić, a do oczu nachodziły słone łzy. Głośno przełknęłam ślinę. Stanęłam jak wryta. Nikt nie wspomniał o tym, że do siebie wrócili! Mogli mnie przecież ostrzec..
Na szczęście żadne z nich nie zauważyło mnie. Na moment przyjrzałam się jego twarzy. Wyglądał na szczęśliwego. Bolała mnie myśl, że ją właśnie przytulał. Ale koiła ból inna myśl. On był szczęśliwy.
Na moment przymknęłam oczy, a następnie podeszłam do ściany i oparłam się o nią plecami.
Po kilku głębokich wdechach postanowiłam ruszyć przed siebie. Przecież nie zrobił nic złego. Po prostu znalazł szczęście u jej boku. Ja też byłam szczęśliwa z Alexem... Leon zrobił to, o co prosiłam go w liście pożegnalnym. Zapomniał o mnie i się zakochał.
Uniosłam głowę wysoko do góry i ruszyłam w ich kierunku. Nie było innej drogi do klasy.
Szłam przed siebie, nie patrząc w ich stronę. Jednak jakaś siła ciągnęła mnie do szatyna...Tak, to była tęsknota. Chciałam być twarda, nie rozkleić się na jego oczach. Ale jak miałam to zrobić, skoro darzyłam go tak wielkim uczuciem?!
Byli zajęci sobą, nie zauważyli mnie.. Przynajmniej tak mi się wydawało. Bo gdy już prawie ich minęłam, usłyszałam głos Rose.
- Violetta?
Zatrzymałam się w miejscu. Nie miałam sił obrócić się twarzą do nich. Jednak nie chciałam wyjść na niegrzeczną i mającą wszystko i wszystkich w dupie dziewczynę. Obróciłam się więc powoli w ich stronę. Moje oczy od razu spotkały się z oczami Verdasa.
- Hej - szepnęłam ledwo słyszalnie i delikatnie się uśmiechnęłam. Potem odwróciłam się na pięcie i ruszyłam jednak w kierunku łazienki. Musiałam się ogarnąć.
Kiedy tam byłam, spojrzałam na siebie w lustro. Moje oczy były smutne, bez tych iskierek radości. Na twarzy nie było nawet odrobiny uśmiechu. Pod oczami malowały się ciemne sińce, które nieudolnie próbowałam zakryć kosmetykami. Wystające obojczyki i kości policzkowe, blada skóra. Co się ze mną działo?!
Nie mogąc znieść widoku w lustrze, wyszłam z toalety.
Po chwili siedziałam już na moim dawnym miejscu. Co chwila spoglądałam na drzwi lub wolne miejsce obok mnie. Potem jednak skarciłam się w myślach. Nie mogłam przecież od niego niczego oczekiwać. Zranił mnie.
Kiedy już przestałam myśleć o Leonie i zaczęłam rysować na końcu zeszytu, do sali weszła Rose. Za rękę trzymała Verdasa. Na moment spojrzałam mu w oczy. To był mój błąd, bo on też na mnie patrzył. W jego oczach zobaczyłam zdziwienie, ale i zakłopotanie...
Oczywiście Leon nie usiadł obok mnie. Te miejsce zostało puste. Co jakiś czas spoglądałam w ich stronę. Co chwilę czułam też wzrok chłopaka na sobie.
Kiedy usłyszałam zbawczy dzwonek, czym prędzej wyszłam z sali. Zaraz potem dołączyły do mnie moje przyjaciółki.
Podczas przerwy na lunch, postanowiłam wypytać Ludmi o Leona.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi, że Rose i Verdas są razem? - spytałam. Dziewczyna spojrzała na mnie oczami pełnymi wstydu i żalu.
- Przepraszam - zaczęła - Ale nie chciałam cie martwić.
- Nie wiem co jest lepsze. Dowiedzenie się od ciebie, przez telefon, czy zobaczenie ich razem - przyznałam.
- Przepraszam - szepnęła blondynka, po czym chwyciła mnie za dłoń - Zależy ci na nim, prawda?
- Oczywiście, że tak. Ale tak jak ja, ma prawo być szczęśliwy u boku innej osoby.
- Czyli jesteś szczęśliwa z Alexem, tak?
- Tak - burknęłam i wstałam z miejsca.
Szłam korytarzem, patrząc na ziemie. Miałam ochotę wyjść z tej szkoły. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Kiedy przeniosłam wzrok przed siebie, zauważyłam, że w moim kierunku idzie Leon, Mike i ich paczka.
- Jeszcze tego brakowało - szepnęłam sama do siebie. Szłam jednak dalej, nie zwracając na nich uwagi.
- Piękna Violetta Castillo powróciła - zaczął Mike, szczerze się uśmiechając. Kiedy cała grupa była już obok mnie, próbowałam nie patrzeć na Verdasa.
- Tak, wróciłam - odpowiedziałam i delikatnie uniosłam kąciki moich ust.
- Wiesz, tęskniłem za tobą maleńka - ciągnął, a ja przewróciłam teatralnie oczami.
- Nie wątpię - rzuciłam ze sztucznym uśmiechem - Przepraszam, ale muszę iść.
Na moje nieszczęście obok Mike'a stał Leon. Prześlizgnęłam się miedzy nimi, ocierając swoim ciałem o umięśnione ciało Verdasa. Kiedy ich minęłam, przyspieszyłam kroku.
Lekcje mijały w miarę spokojnie. Postanowiłam nie zwracać uwagi na zakochaną parę. Szczerze mówiąc, nie mogłam się doczekać końca lekcji.
Kiedy już to nastało, czym prędzej wyszłam ze szkoły. Stęskniłam się za Alexem.
Gdy wyszłam przed budynek, nie zauważyłam auta mojego chłopaka. Stanęłam więc przy poręczy i lekko się o nią oparłam.
- Vilu - usłyszałam ten głos. Głos, za którym tak tęskniłam, który uspakajał mnie, pieścił. Na moment przymknęłam powieki. Wzięłam głęboki wdech i z głową uniesioną do góry delikatnie się obróciłam.
- Hej - odpowiedziałam krótko. Patrzyliśmy sobie w oczy, tak jak kiedyś. Coś, jakaś ogromna siła pchała mnie w jego kierunku. Próbowałam się opanować, być twarda i nie poddać się pokusie. W końcu przecież oboje byliśmy w związkach.
Jednak ta siła była silniejsza. Momentalnie zrobiłam krok w jego stronę i rzuciłam mu się w ramiona. Ku mojemu zdziwieniu, szatyn mocno mnie objął i zaczął gładzić po plecach. Jeszcze mocniej wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Zaciągnęłam się jego cudownym zapachem. Przytuliłam go ten jeden jedyny raz. Ale nie tak jak się przytula ciocię na imieninach, podczas składania życzeń, Ja zakochałam się w tym uścisku.
- Nie wiedziałem, że wróciłaś - przyznał, szepcząc mi w ucho.
Po chwili otrząsnęłam się i oderwałam się od niego.
- Wiedziała tylko Fran i Ludmiła - powiedziałam.
- Cieszę się, że już jesteś - ciągnął, wciąż patrząc mi w oczy. Moje wargi przygryzłam, tworząc cienką linię. Pokiwałam twierdząco głową.
- Nie wiedziałam, że jesteś z Rose - zaczęłam, nim zdążyłam ugryźć się w język - Ale cieszę się, że jesteś szczęśliwy - dodałam szybko.
- Vilu - zaczął.
- Nie ważne - powstrzymałam go i lekko się uśmiechnęłam.
- Podwieźć cie?
- Nie, dziękuję. Czekam na kogoś - powiedziałam.
Przez pewien czas przyglądaliśmy się sobie nic nie mówiąc.
- Violetto, przepraszam, że musiałaś tyle czekać - usłyszałam głos Alexa za plecami.
- Nic się nie stało - zaczęłam, odwracając się twarzą do mojego chłopaka.
- Alex? - spytał Leon, głosem pełnym zdziwienia.
- Leon? - powiedział Alex, który trzymał mnie w talii.
- Znacie się? - spytałam zakłopotana. Głośno przełknęłam ślinę, z nadzieją, że to tylko pomyłka.
- Violetta, to mój brat - odpowiedział Leon, a ja wytrzeszczyłam oczy.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Wówczas wszystko stało się jasne. Te ich podobieństwo, dołeczki, zielone oczy...Idiotka!
Stałam i wpatrywałam się w nich jak głupia. No bo co ja miałam powiedzieć?
- A wy skąd się znacie? - dopytywał Leon. Serce zaczęło mi szybciej bić.
- O, tutaj jesteś - nagle podeszła Rose i wtuliła się w tors szatyna.
Wtedy nie wiedziałam, czy odpuścić sobie, czy mu dopiec. Jednak gdy spojrzałam na Rose...
- Ja i Alex jesteśmy razem - powiedziałam pewnie. W oczach Leona pojawiły się ogniki złości.
- Chodźmy Vilu - powiedział starszy Verdas, łapiąc mnie za rękę.
- Cześć - rzuciłam od niechcenia i ruszyłam w kierunku samochodu ukochanego.
Całą drogę milczałam. Wszystko analizowałam i próbowałam złożyć do kupy.
- Skąd znasz Leona? - z transu wyrwał mnie głos chłopaka.
- Chodzę z nim do jednej klasy - odpowiedziałam szybko.
Wieczór spędziłam z Alexem. On umiał mnie pocieszyć, nie znając powodu mojego smutku. Kiedy jednak wyszedł, wszystko wróciło.
Nagle po domu rozległ się głos dzwonka do drzwi. Rodzice byli jeszcze w pracy, Fede u Ludmi, a Olga krzątała się po domu. Zeszłam więc od niechcenia na dół, by otworzyć drzwi.
Moim oczom ukazał się szatyn.
- Leon - szepnęłam.
- Mogę wejść? - spytał. Po krótkim zastanowieniu, zgodziłam się i zaprowadziłam go do swojego pokoju.
- Po co przyszedłeś? - zapytałam, kiedy usiadł na moim łóżku. Po chwili spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczami. Miałam ochotę się na niego rzucić.
- Cieszę się, że jesteś z nim szczęśliwa - zaczął.
- Dzięki, ja też się cieszę, że znalazłeś sobie kogoś - mówiłam, nie patrząc mu w oczy.
- Vilu, wiem, że jest już za późno na wyjaśnienia.
- Stanowczo - zaczęłam się denerwować.
- Ale chce ci wszystko powiedzieć. Wiem, że to już niczego nie zmieni. Jednak nie chcę, żebyś miała takie zdanie o mnie - patrzyłam na niego z zaciekawieniem.
- Masz 5 minut - rzuciłam, a on wstał z miejsca i podszedł do mnie.
- Nie zdradziłem cie - zaczął, a ja prychnęłam - Zerwałem z tobą i powiedziałem, że cie zdradziłem, ponieważ zrobiłem to dla twojego dobra.
- Co ty pieprzysz?! - krzyknęłam. Miałam już dość wrażeń na dziś.
- Violetta, zrobiłem to, bo inaczej oblałabyś ten cholerny egzamin - wyznał patrząc mi głęboko w oczy.
- Mogłeś mi powiedzieć! - mój głos drżał.
- Kiedy chciałem już to zrobić, przyszłaś wieczorem i dałaś mi ten list... I już było za późno - zakończył.
Patrzyłam na niego nie dowierzając w to, co przed chwilą powiedział. Oczy mi się zaszkliły.
- Czyli nie zdradziłeś mnie?
- Nigdy - powiedział stanowczo - Nie mógłbym cie tak skrzywdzić. Ale kiedy wyjechałaś, nie miałem już nic do stracenia. Powiedziałem wszystko dyrektorowi, a później to już wszystko wiesz.
- Nie wiem, co mam powiedzieć - mruczę pod nosem - Jak mogłeś posunąć się do czegoś takiego?!
- Vilu, uznałem, że tak będzie dobrze. Miałem plan, żeby później do ciebie wrócić, wszystko ci wyjaśnić. Jednak ty uciekłaś.
Z moich oczu zaczęły wypływać łzy. Nagle chłopak podszedł do mnie i delikatnie starł je wierzchem dłoni. Po ciele przeszedł mnie dreszcz.
- Już jest za późno - wyszeptałam.
- Wiem - odpowiedział.
Spojrzałam w jego szmaragdowe oczy. Tak bardzo mnie hipnotyzowały i przyciągały.
W pewnym momencie Leon przybliżył się do mnie, tak, że nasze ciała stykały się w każdym możliwym miejscu. Później nasze twarze zaczęły się niebezpiecznie zbliżać. Na moment przymknęłam oczy. Zaraz potem poczułam jego rozgrzane wargi na swoich. Na początku całowaliśmy się delikatnie. Następnie nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Ujęłam twarz Verdasa w dłonie. On swoje położył na mojej talii, mocniej przyciągając mnie do siebie. Cicho jęknęłam z rozkoszy. To było to, czego potrzebowałam - jego usta.
Nagle Leon nakierował mnie na ścianę. Po czym poczułam ją za sobą.
Można powiedzieć, że się wzajemnie pożeraliśmy. Robiliśmy to tak, jakby był to nasz ostatni raz. A może tak było?
- Leon, idź już - powiedziałam między pocałunkami. Nie wiedząc dlaczego, z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Chłopak nie słuchał mnie jednak. Wciąż mnie namiętnie całował. Były to pocałunki pełne tęsknoty - Idź już! - krzyknęłam. Verdas oderwał się ode mnie i ucałował mnie w czoło. Potem wyszedł, zostawiając mnie samą, całą roztrzęsioną.
Zjechałam po ścianie w dół. Usiadłam na zimnej podłodze i zaczęłam szlochać.
- Jestem idiotką - powiedziałam do siebie.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Hejooo :D
Witam Was w 38 rozdziale!
Mam nadzieję, że się Wam spodobał.
W sumie, jest całkiem spory :)
Jak widzicie, nie natchnęła mnie wena, by opisywać jakieś zdarzenia z pobytu V w Rzymie.
Violettka wróciła do BA i dowiedziała się okropnej prawdy
ROSE JEST Z LEONEM!
O szok!
*_*
Co się porobiło na tym świecie :P
Czekam na waszą opinię w postaci komentarzy :*
Następny rozdział już za tydzień
Trzymajcie się ciepło
Wasza
Ola ;*
KOMENTUJCIE ---> MOTYWUJCIE
Mogę mieć czas do wieczora? W pięć minut się nie wyrobie 😂
OdpowiedzUsuńWrócę! ♥
Cześć Ola 😀
UsuńCholera jasna! Tak nie może być.
Alex chłopakiem Violetty. Mam zwidy. Źle widzę. Boże. Tylko nie to.
Violcia wraca do Buenos Aires. Razem z nią wraca Alex.
On jest bratem Leona?!
Zajebiście! Zauroczyła się bratem swojego byłego. Why? Widzi w nim Lajona.
Leon I Rose. Tutaj dopiero zaczynają się moje omamy wzrokowe. I to poważne. Czyś ty zgłupiał?! V dała mu wolną rękę. Żeby był szczęśliwy. Ale, że z Rose?! Verdas gdzieś ty miał głowę wtedy!
C.U.D.O.W.N.Y.
B.O.S.K.I.
B.O.M.B.O.W.Y.
W.S.P.A.N.I.A.Ł.Y.
G.E.N.I.A.L.N.Y.
Leon opowiedział jej wszystko. Już wie dlaczego to zrobił. Wie, że ją okłamał i zrobił to dla jej dobra.
CAŁOWALI SIĘ
CAŁOWALI SIĘ
Aaaaaaa oni się serio całowali!
I buum tama puściła. Violka płacze, a Verdas sobie poszedł.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
PS. Jednak wyrobiłam się wcześniej 😊
Zajmuje! <333
OdpowiedzUsuńJezu wredna kobieto. Doprowadziłaś mnie do płaczu. No dzięki.
UsuńTak se postanowiłam wpaść na Twojego bloga (którego swoją droga czytam już od dawna) i pokomentować troszke <3
Boże kocham Twojego serio ok.
CZEMU ONI DO CHOLERY JASNEJ SA RAZEM NO CZEMU KURWA. *mówie tu i o Violce i Sraleksie i o Leośku i Srołs* (i nie, nie obrażam tu Rosee, to tak jakby co XDD <3)
NO CZEMU KURWA NO.
JAKIM KURWA PRAWEM? NO JAKIM NOOOOOO!
Omg spotkanie Leosia z Vils. Przeżywam to mocno ok.
Wgl wtf od kiedy Leoś jest bratem Sraleksa lel.
Zrobiłaś mi sieczke z mózgu laska serio ok.
LEOŚ BO TY ZJESZ MI ZARAZ TA VIOLKE NO WEEE
CHCE, ŻEBY ONA JESZCZE TROCHE POŻYŁA NO
ZLITUJ SIE CZŁOWIEKU ;-;
TO SAMO SIE TYCZY CIEBIE VILS -,-
Violcia dowiedziała się prawdy, szkoda, że nie powiedziałeś jej tego przy zrywaniu z nią idioto -.-
Widać, że idiotyzm się szerzy u ludzi, era nohomo sapiens sprzed parudziesięciu tysięcy lat powraca XDDDD
Jezu wgl o czym ja tu pierdole.
Mniejsza.
Rozdzialik
Cudowny
Wspaniały
Idealny!
Pozdrawiam gorąco i całuje!
Kocham!
Lil ly
Cudeńko!
OdpowiedzUsuńWrócę!
OdpowiedzUsuńJak się ogarnę!
Nie no ja nie wiem!
UsuńJa tu mocze poduszkę bo chłopak co mi siem podoba całował się z inną...
A ty mi tu z czymś takim wyjeżdżasz!
Nie no ja nie wiem!
Zabije cie!
Alex to brat Leona...
Czy ja moge się pójść utopić?
W morzu najlepiej...
Mam jeden km do morza :*
Całowali się!
AAAAAA
Jak sweetaśnie!
Kocham
Cysia
No teraz to ja rycze !!
OdpowiedzUsuńOni razem ?!
Leee płacze!!
Alex i Vilu też ?!.
Serce złamane !!
Rozdziel ich BŁAGAM!
BŁAGAM!
Idę się pociąć mydłem!#
Nie no żartuje!!
:(:(:(:):(:)
Smutam.
Dawaj mi leonette raz dwa !!
Ta Rose to picza !
Skorzystała z tego że
Ze sb zerwali!
Zacytuje słowa federico
"Life is brutal and sometimes kopas w dupas!"
Teraz do tego rozdzialu pasuje
Piosenka "Goodbay" Miley Cyrus
I wiola dowiedziała się tego co ja juz
Od zawsze wiem.
Alex to brat Leona
Rozdzial cudowny
Prócz tych dwóch par
Pozdrawiam
ZaCzArOwAnA
Heejka ❤
OdpowiedzUsuńKochana, jak ty to robisz, że od tego opowiadania nie można się oderwać?
W sumie to cieszę się, że nie opisywałaś pobytu w Rzymie zbyt długo :)
Przyznajmy, chyba wszyscy czekali na jej powrót do BA :D
Ale tego to się nie spodziewałam ;-;
On z Rose?!Szybko się pocieszył...
Najgorsze jest chyba to, że ja tą dziewczynę nawet lubię...Nic złego nie zrobiła...
Za to Alexa nienawidzę :'D
Nawet nie chciał z bratem pogadać..Pff...i jeszcze chciał zdjąć V wisiorek!Na szęście mu nie pozwoliła :3
Leoś w końcu wyznał jej prawdę <3
Troszkę późno, ale wyznał ^^
I to całowanie!Co ona oznacza?!
Ja już chcę nexta!
Kocham <3
Buziaki :**
<3
genialne
OdpowiedzUsuńGenialne !
OdpowiedzUsuńDoskonałe !
Wspaniałe !
Jezuniu
Kocham
TO !!!
Cudo ;)
OdpowiedzUsuńOMG boski
OdpowiedzUsuńPodoba mnie się to i to bardzo, brawo! ♡♥
OdpowiedzUsuńCudeńko ♥
OdpowiedzUsuńV wreszcie wraca do Buenos Aires! ♥ TYLKO DLACZEGO Z ALEXEM?!
A skoro o nim mowa...Jak to są razem? I do tego Leon też pocieszył się inną.
Verdas, serio? Rose?
Teraz już wiem, dlaczego V zakochała się w Alexie. Przypomina jej Leona,w końcu jest jego bratem.
Ale to się wszystko pokomplikowało...
Mówiłam już,że kocham twojego bloga? Nie? No to wiedz,że KOCHAM ♥
Masz wielki talent kochana ♥
A wracając do rozdziału, ta końcówka *.* Awww
Lajon i Viola kiss ♥
Całe szczęście, że Leon powiedział Violi prawdę. Teraz mogą być razem ♥ I będą, PRAWDA?
Jeśli nie, to...zobaczysz! -Tak, to groźba :D
Czekam na next ♥
Płacze kumasz? Płacze!
OdpowiedzUsuńNieeeee tylko nie to!!
Alex i Vilu?! Cholera tam nie ma być żadnego Alexa tylko Lajon!
Leon i Rose?! Ty nie ma być tej dziwki Rose tylko Violka!
Beczem i przestać nie mogę!
Jestem zrozpaczona i wkurwiona -.-
Dlaczego życie jest takie okrutne?
Ona chciała się pieprzyć z tym debilem Sralexem? (tak w serialu też go nie lubiłam)
Matko Boska!
Boże widzisz, a nie grzmisz! -.-
Dzięki ci naszyjniku przez którego do tego nie doszło ^^
Oh on ma magiczną moc i tyle w temacie *-*
Szkoda tylko, że nie chroni jej przed pocałunkami z kimś innym :c
Vilu wróciła do Buenos i mam nadzieję, że za niedługo znowu Leonetta będzie razem ;^
Niecierpliwie czekam na kolejny rozdzialik :o
Kocham
Całuje
Pozdrawiam ;*
Twoja wkurwiona i zrozpaczona Natalka -.-
Niesamowity rozdział! Z niecierpliwością czekam na następny ❤❤❤
OdpowiedzUsuńCudowny:*
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest arcydziełem.
OdpowiedzUsuńCudo.
Po prostu nie mam słów.
Zamiast Alex ma być Leoś a zamiast Rose ma być Viola
Zapraszam do siebie kochana
http://nie-oczekiwana-milosc.blogspot.com/
Pozdrawiam
Twoja
Marzka ❤️
Zostałaś nominowana na moim blogu
OdpowiedzUsuńhttp://kochamleonetteforever.blogspot.de/2016/03/lba-x4.html
Rozdział zajebisty kwiatuszku.
OdpowiedzUsuńPopłakałam się przy końcówce
Leon i Rose :(
Ostatni pocałunek? NIE. Zdecydowanie nie.
Violka walcz o niego. Niech miłość zwycięży!
G.E.N.I.A.L.N.Y
C.U.D.O.W.N.Y
P.E.R.E.Ł.K.A
F.A.N.T.A.S.T.Y.C.Z.N.Y
P.I.Ę.K.N.Y
Pozdrawiam Patty;*
Buziaczki:*
Ale jestm głupia.
OdpowiedzUsuńMyślałam,że skomentowałam...
Wróce
Emily ♥
Rose i Alex
OdpowiedzUsuńWynocha!
To tyle
3 razy nie dla Rose i ALex
Ma byc Violetta I leon
3 razy tak - dla Loenetty
Voetta walcz o neigo jak lwica
Rozdział perełka
Chcę więcej perełek.
Emily ♥
Czy ty chcesz doprowadzić mnie do zawału?! :-D Nieźle się porobiło. Viola jest z Alexem. Zapewne nigdy by się w nim nie zakochała gdyby nie fakt, że są bardzo podobni. A Leon jest Rose hee. Szczerze to nie podobają mi się te nowe pary. Ja nadal czekam na Leonettę. Cały czas będę czekać, bo wiem, że prędzej czy później Leonetta będzie! :D
OdpowiedzUsuńTwoja
Tini Aleksandra ♡
Nie lubię, bardzo nie lubię Alexa. A Rose to bym kłaczki powyrywała. Ughh
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział. Czekam na następny.
A i jeszcze jedno!
Zostałaś nominowana u mnie do LBA
http://leonetta-lovewillremember.blogspot.com/
O jezu.
OdpowiedzUsuńMasz racje nieźle namieszałaś dziewczyno.
Nie wpadłam na pomysł, że Leon i Alex to bracia!
Głupia ja!
A dawałaś tyle wskazówek.
Zielone, szmaragdowe oczy, dołeczki, ten sam uśmiech..
Na serio przecież mogłam się tego domyślić.
Wiesz jaki zawał dostałam kiedy oni zaczęli się całować??
I juz tak myślałam, że dojdzie do czegoś więcej... A tu co?
NIC.
Mam nadzieję że jeszcze ich połączysz.
<33
Pozdrawiam ;D
Czekam na next ;*
Moje
OdpowiedzUsuńKurwa!
OdpowiedzUsuńI co ja mam teraz napisać?
No powiedz mi Olu?
Za dużo wrażeń jak na jeden rozdział, ale masz za to plusa u mnie.
Jak zauważyłaś zrobiłam przerwę od wstawiania rozdziałów na moim blogu.
Powiem szczerze, że dobrze na tym wyszłam.
Zaczynam swoją pracę jakoś w przerwę świąteczną.
Same niespodzianki po tej mojej nie obecności.
Alex i Leon braćmi?
Przypadek?
Nie sądzę...
Violka w nie komfortowej sytuacji!
Współczuję...
Zapraszam Cię do mnie na konkurs.
Liczę na twoją pracę kochana.
Co tu jeszcze napisać?
Sama nie wiem...
Mam aktualnie stan chorego człowieka.
Oczy mi się zalepiają.
Katar leje się jak z kranu.
Głowa mnie boli.
Chusteczki i fistaszki z Biedronki to dzisiejsi moi przyjaciele.
Zostaję w domu.
Może uda mi się napisać coś na brudno.
Mam sposób na kwaśne mandarynki :D
Wrzucam je do gorącej cytrynowej herbaty i smakuje pysznie.
Kiedyś dziewczyna na blogu w FF pisała, że herbata z cytryną i pomarańczą działa i smakuje bosko.
No i taki mój dzisiejszy dzień.
Pisałam maturę próbną z matmy i siedziałam z drugoklasistą, którego poznałam na dniu otwartym w mojej szkole.
Ma on niebiański głos i urodę niczego sobie.
Trochę wyluzowałam jak z nim pisałam.
Oczywiście on inny materiał.
Miałam przybory w woreczku foliowym i babka co uczy mnie historii wyjęła mi z woreczka.
Dziwne mega.
Ja jako jestem w pierwszej klasie to nie dostałam karty wzorów.
Powiem Ci, że miałam łatwe zadania.
Skończyłam w 43 minuty.
Prawie, że jedna lekcja a miałam jeszcze dwie godziny pisania.
Magda Geniuszem z matmy?
Boje się wyników naprawdę.
No i chyba będę kończyć mój komentarz.
Zdałam relacje z całego dnia.
Blairka Blanco <3 Ta szalona
Cudny <3 Genialny :*
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie :)
http://wszystko-zacznie-sie-od-nowa.blogspot.com/?m=1