niedziela, 21 lutego 2016

Rozdział 35 : "Zniknij z mojego życia"

Rozdział dedykuję Patty :* Super

Przypominam, że ostatni rozdział zawierał rozdział 34 i cząstkę nowego rozdziału!
Zapraszam :*




Miniona noc należała do tych idealnych, które aż chce się wspominać. 
Kiedy otworzyłam powiek spostrzegłam, że Leon leży obok mnie, w pół nagi. Jego ciało otulało moje, nasze nogi splecione były w supeł. Uśmiechnęłam się sama do siebie, po czym delikatnie wysunęłam się z jego objęć, założyłam dolną część bielizny i koszulkę Verdasa, która plątała się na podłodze. Potem otworzyłam szafkę i wyciągnęłam z niej polaroid. Była sobota, mogliśmy poleniuchować. Przyjrzałam się śpiącemu Leonowi. Wyglądał niesamowicie męsko i seksownie. Uśmiechnęłam się do siebie. On był moim najcenniejszym skarbem, tylko jego potrzebowałam.
Stanęłam na łóżko tak, że mogłam idealnie wykadrować profil ukochanego.
Po chwili przycisnęłam guzik, tym samym robiąc zdjęcie. Nie minęło 30 sekund, a zdjęcie wyskoczyło ze szczeliny aparatu. Nie było zbyt duże, ale sam fakt, że znajdował się na nim mój chłopak,czynił je niesamowitym.
Bawiłam się w fotografa przez dobre 15 minut. Każde zdjęcie przedstawiało słodko śpiącego Leona. Młody Verdas spał mocno, żaden błysk, żaden odgłos aparatu nie zbudził go.
Jednak gdy stanęłam nad nim, rozkraczając nogi, by idealnie zrobić mu zdjęcie, on otworzył oczy. Na początku się uśmiechnął. Odwzajemniłam mu tym samym. To zdjęcie było najpiękniejsze, bo przedstawiało uśmiechniętego Leona, takiego, jakiego kochałam, za jakim tęskniłam.
Lecz, gdy jego wzrok powędrował na niewielkie zdjęcia porozrzucane po łóżku i polaroid trzymany w mojej dłoni, jego piękny uśmiech znikł.
- Co ty wyprawiasz? - spytał oschle, zdenerwowanym głosem, zmieniając swoją pozycje na siedzącą. Ja również usiadłam na łóżku obok niego.
Nie wiedziałam o cho mu chodzi. Przecież nie robiłam nic złego.
- Robię zdjęcia - odpowiedziałam, przyglądając mu się zaciekawionym, jak i zdziwionym wzrokiem. Jego zachowanie było co najmniej dziwne - Czy w tym jest coś złego?
- Nie... Nieważne - rzucił, po czym uśmiechnął się do mnie delikatnie.
Chciałam go wypytać, o co mu chodzi, jednak ugryzłam się w język. Po części, to właśnie przez moją ciekawość, Leon zamknął się w sobie.
- Ok - szepnęłam i wstałam.
Zaczęłam zbierać małe fotografie, które plątały się po białej pościeli. Czułam na sobie wzrok Leona. Ostatecznie też na niego spojrzałam.
- Wytłumaczysz mi, dlaczego tak się tak zdenerwowałeś? - mówiłam delikatnie, jak najmilej potrafiłam.
Kiedy usłyszałam ciche westchnięcie, postanowiłam dać sobie spokój. Nie chciał mówić, to nie. Nic na siłę.
Zdjęcia położyłam na biurko, a sama ruszyłam w kierunku wyjścia. Krótko mówiąc, wkurzył mnie.
- Vilu - usłyszałam, przechodząc przez próg. Szybko się obróciłam.
- Tak?
- Ja.. - zaczął, ale walczył sam z sobą. W końcu nic nie powiedział.
- Daj spokój - rzuciłam i poszłam na dół.


Kiedy wróciłam do sypialni, zastałam pościelone łóżko. Rozejrzałam się, nigdzie go nie było. Nagle poczułam na talii czyjeś dłonie. Oczywiście dłonie Verdasa.
Obróciłam się energicznie i wpiłam się w jego usta. Całowaliśmy się namiętnie, bez opamiętania.


Cały weekend spędziłam w towarzystwie ukochanego. Szczerze mówiąc bardzo dobrze się bawiłam. Zachowanie Leona jednak mnie trochę martwiło. Jego wahania nastroju... Jakby był kobietą w ciąży, której buzują hormony.
Raz się śmieje, całuje mnie.. Jakbym zaraz miała odejść i nie wrócić. Zaraz potem robi się zamyślony, nie chce rozmawiać o niczym i z nikim.

Poniedziałek rozpoczyna się lekcją angielskiego. Razem z Leonem weszliśmy do sali, trzymając się za ręce.
Lekcja minęła spokojnie, ale przez cały albo Leon albo nauczycielka przyglądali się mi lub sobie nawzajem. To było co najmniej dziwne.
Po zakończeniu lekcji, kobieta, tak jak to było ostatnim razem, poprosiła Leona o pozostanie po lekcji. Chłopak zrobił to. Zostawiłam ich samych.



~Leon~

- Czego znowu chcesz? - spytałem oschle.
- Zastanowiłeś się nad moją propozycją? - głośno westchnąłem - Przecież Violetta będzie musiała mieć poprawkę, a tak ja przyznam się do błędu i po problemie. 
- To nie jest takie proste.
- Kochanie, wszystko jest proste, o ile patrzysz na to z dobrej strony - szepnęła. 
- Czyli, że jeśli zerwę z Violettą, ty zmienisz wynik egzaminu. Tak? 
- Dokładnie tak będzie. 
- Ale przecież nie będziemy razem. Po co to robisz?
- To już moja sprawa - rzuciła nie miło - No więc? 
- Musze to przemyśleć - odpowiedziałem.
- Pamiętaj, że nie masz zbyt dużo czasu.
Wywróciłem teatralnie oczami i wyszedłem. 
Na korytarzu nie znalazłem Violetty, poszedłem więc jej poszukać. 
Z jednej strony, mogłem zrobić wszystko, byle by Violetta była szczęśliwa, nie miała żadnych problemów. Z drugiej za to, zbyt mocno ją kochałem i nie wyobrażałem sobie życia bez niej. 
Byłem rozdarty. Każde wyjście z tej sytuacji było złe. 
Moje rozmyślania przerwało zderzenie. spojrzałem w dół i ujrzałem Violettę.



~Violetta~


Szybko nachylił się nade mną i mocno mnie pocałował. Chwila słabości trwała kilka chwil, jednak wystarczająco długo, by mnie podniecić. 
- Kocham cię - szepnął i ponownie mnie pocałował.


Dni mijały szybko, a ja i Leon spędzaliśmy ze sobą niesamowicie wiele czasu. Jakbym była narkotykiem, a on sięgał po coraz większe dawki, by później się ode mnie odciąć, pójść na odwyk. 
Oczywiście nie przeszkadzało mi to, jednak zawsze, kiedy spotykałam go samego, w szkole czy gdziekolwiek.. Był zamyślony, jakby namiętnie i bez ustanku nad czymś myślał. Lecz kiedy mnie spostrzegał, odsuwał od siebie nie dający mu spokoju problem i żył chwilą. 


Był piątkowy wieczór. Razem z Ludmiłą i Fran siedziałyśmy i oglądałyśmy jakieś głupie komedie, kiedy nagle rozległ się dźwięk dzwonka. Leniwie wstałam na równe nogi i ruszyłam w stronę drzwi. 
Miałam zły humor, bo okazało się, że skoro nie zdałam egzaminu z angielskiego, na koniec czerwca będę pisała poprawkę. Dodatkowo od tygodnia nie widziałam się z Verdasem. Został on zmuszony do pojechania w delegację razem z rodzicami. Miał przecież przejąć firmę, a według jego rodziców, powinien już się uczyć dobrze inwestować. 
Podczas pokonywania odległości z kanapy do drzwi wejściowych, dzwonek nieustannie dzwonił, jakby osoba dobijająca się do drzwi jeszcze bardziej chciała mnie wkurzyć. 
- Już idę! - krzyknęłam. Osoba jednak nie przestawała. Miałam ochotę temu komuś nawrzucać i wydrzeć oczy.
W momencie, kiedy otwierałam drzwi, od razu zaczęłam wrzeszczeć. 
- Matko, kogo tak popieprzyło?! Już otwieram przecież - mówiłam.
Wtem spostrzegłam, że tą denerwującą osobą był nikt inny jak Leon Verdas. 
- Leon?
- Nie powiem, miła to ty jesteś - rzucił roześmiany, po czym namiętnie mnie pocałował. 
Wolnym krokiem, nie odrywając się od siebie, weszliśmy do domu. jednym kopnięciem zamknęłam drzwi. 
- Jesteś.. - wyszeptałam, po czym ponownie złączyłam nasze usta. 
Podczas naszego pocałunku słyszałam, że dziewczyny się żegnają i wychodzą z domu. Zostaliśmy sami. 
- Dlaczego nie mówiłeś, że dzisiaj wracasz? 
- Bo sam o tym nie wiedziałem. 
Uśmiechnęłam się sama do siebie. 
- Tak się ciesze, że cie widzę. Tęskniłam.
- Ja też tęskniłem - powiedział, a następnie ucałował mnie w czoło.
- A tak w ogóle, to gdzie odbywała się ta konferencja? 
- W Nowym Yorku - szepnął - A teraz odwróć się i zamknij oczy. 
Spojrzałam na niego niepewnie, ale wykonałam jego polecenie. 
- Masz zamknięte oczy? - spytał.
- Tak - mówiłam prawdę. 
Nastała cisza. Ja słyszałam tylko jakieś ciche szelesty, jakby otwieranego pudełeczka. Po chwili poczułam na obojczykach zimne szczypanie. 
- Możesz otworzyć oczy Vilu - szepnął mi na ucho, dobrze wiedząc, że powoduje tym moje podniecenie. 
Otworzyłam powieki i od razu spojrzałam w dół. Moje dłonie w szybkim tempie powędrowały na szyję. 
- Leon.. 
- Mam nadzieję, że ci się podoba - rzekł.  
Czym prędzej podbiegłam do lustra, by zobaczyć prezent w całej okazałości. 
Był to delikatny, srebrny łańcuszek z zawieszka w postaci znaku nieskończoności. Na niej umieszczony był niewielki diamencik. Delikatnie obracałam zawieszkę palcami, czując, że tylna część jest chropowata. Z zaciekawieniem spojrzałam w dół. Wygrawerowany był tam prawie niewidoczny napis " Kocham Cie, zawsze i na zawsze" .  Do oczu naszły mi łzy, to było takie urocze i romantyczne. 
- To jest.. - próbowałam coś powiedzieć, ale nie udawało mi się to zbytnio. 
Verdas podszedł do mnie i objął mnie od tyłu. 
- Tak bardzo cie kocham - cmoknęłam go w usta - Dziękuję. To jest piękne. 
- Vilu, pamiętaj, że zawsze będę cie kochać - mocno mnie przytulił i pocałował w czubek głowy.
- Wiem Leon. Przecież się nie rozstajemy. Wszystko jest dobrze i idealnie.
Wieczór spędziliśmy razem, ciesząc się swoją obecnością. Noc...noc minęła równie miło jak wieczór...



W poniedziałek Leona nie było w szkole. I tym razem nie zostałam o tym poinformowana. Podczas lekcji angielskiego, nauczycielka patrzyła na mnie jakby zwycięskim wzrokiem. Kompletnie nie wiedziałam o co jej chodzi. Nadzieję dawał mi jedynie wiszący na mojej szyi naszyjnik od Leona. Co chwilę pocierałam go lub przykładałam do ust. 
Kiedy wychodziłam ze szkoły, otrzymałam sms-a od Leona. Prosił mnie, bym spotkała się z nim w parku. 
Bez dłuższych zastanowień ruszyłam w tamtą stronę. 
Szłam i zastanawiałam się, po co mam iść do parku. Mogliśmy się przecież spotkać w jakiejś kawiarni czy moim domu..
Może miał dla mnie jakąś niespodziankę? Może piknik! Pogoda była rewelacyjna...

Kiedy dotarłam do parku, od razu go zauważyłam. siedział na ławce. Całkiem zamyślony i odcięty od rzeczywistości. Podeszłam do niego od tyłu. Potem zaczęłam składać na jego szyi delikatne pocałunki. 
- Hej - szepnęłam mu na ucho, po czym usiadłam obok niego. 
- Cześć Vilu - przywitał się i namiętnie mnie ucałował. Znowu to uczucie. Jakby był to nasz ostatni pocałunek. 
- No więc? Co chcesz mi powiedzieć? - byłam radosna, cała w skowronkach. Chłopak cicho westchnął i spojrzał przed siebie. 
- Co się dzieje Leon? - mój głos był wówczas trochę bardziej nerwowy. 
- Violetto, nie możemy być już razem - zaczął. 
- Słucham? - spytałam cicho, wydawało mi się, że się przesłyszałam. 
- Przepraszam, że pozwoliłem, aby to tak długo trwało - mówił, a moje serce zaczynało pękać.
- Nie rozumiem.. Przecież jeszcze wczoraj wyznawałeś mi miłość! - podniosłam głos - Dlaczego?! Masz kogoś?!
- Vilu..
- Mów! 
- Tak. Ale to nie jest, tak jak ci się może wydawać - zaczął tłumaczyć. Z moich oczy zaczęły płynąć łzy. Jak on mógł mi to zrobić.
- A jak!? Zdradziłeś mnie! Myślałam, że się zmieniłeś. Ty mi przecież sam o tym mówiłeś. Podobno zmieniłam cie. To wszystko to jedno wielkie kłamstwo.?! - mój głos drżał, zaczynałam nerwowo gestykulować.
- Violetto, tak będzie lepiej. Nie mogę nic na to poradzić.
- Dla kogo? Dla mnie czy dla ciebie? - krzyczałam - Nie wiem czy pamiętasz, ale obiecywałeś mi, że mnie nigdy nie zranisz, że nie pozwolisz na to, bym cierpiała z twojego powodu. A właśnie to robisz! Nie wiesz jak bardzo cierpię - zerwałam się na równe nogi.
- Wiem, ale .. 
- Ale co? Nie pieprz Leon. Zdradziłeś mnie. Byłam jedynie zabawką w tej twoje chorej dziwkarskiej grze! 
- Przestań! - on też wstał.
- Nie! Wykorzystałeś mnie - prychnęłam - Teraz możesz się pochwalić przed kumplami, jak to rozdziewiczyłeś Violettę Castillo, jak to ją w sobie rozkochałeś.. - moje słowa sprawiały, że jeszcze bardziej pogrążałam się w smutku i żalu. 
- To nie tak!
- A jak?! - płakałam, jednak nie zwracałam już na to uwagi - Nienawidzę cie. Zniknij z mojego życia!

Starłam z łzy z policzków i pobiegłam przed siebie, byle jak najdalej od niego.




^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^






Cześć wszystkim!
Jest oto rozdział 35 :D
Tym razem bez żadnych komplikacji! 


Koniec Leonetty,...
No cóż.
Kiedyś to musiało nastąpić :P

Jeszcze nie wiem kiedy zostaną połączeni i czy w ogóle zostaną połączeni.
Piszę rozdziały spontanicznie, więc nie wiadomo co wymyśle..
:)

Jak tam u Was?
Mam nadzieję, że ok ;)
Niektórzy pewnie mają jeszcze ferie ( dobrze Wam :* .. I Ci też Martuś :P ) 
Ja szczerze mówiąc żyję od piątku do piątku..


Ale koniec moich nudnych zwierzeń!

Następny rozdzialik.. hmn. Chyba za tydzień ;D

No więc trzymajcie się ciepło <3
I do następnego 
Wasza Ola :*

19 komentarzy :

  1. Odpowiedzi
    1. Jak to nie wiesz czy będą jeszcze razem?! Muszą!
      Boże! Wiedziałam, że on się zdecyduje na zerwanie, żeby ją uchronić przed tą dziwką!
      Zrobił to dla niej, a teraz oboje będą cierpieć!
      Leon, bo zranił Violke, a naprawdę ją kocha, a V, bo go kocha i nie może znieść myśli, że niby ją wykorzystał.

      Przeszłość Leona stanęła im ma drodze do szczęścia :(
      Jestem wściekła!
      Nie rozumiem co dało to tej babie! Leon I tak z nią nie będzie. Chyba, że kolejne ultimatum będzie brzmiało "bzykaj się ze mną to Violetta zda bez żadnych problemów"
      Chyba bym wybuchła!

      Było tak pięknie
      Zajebisty, ale smutny :(
      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  2. Ajć, zerwanie.
    Zabić sukowatą nauczycielkę od anglika! xD
    Ale podłe szmacisko, oszpecę ją, no!
    Naprawdę, Leon i Viola moglibyć szczęśliwi, gdyby nie ona ;-;

    Super next! :D
    Mimo kłótni :D

    OdpowiedzUsuń
  3. I czy wogóle wrócą do siebie???!!!
    Nie możesz tak!!!
    Musisz ich za jakiś czas Połączyć,
    BŁAGAM
    No ale tak ogólnie to cieszę się że dostałaś rozdział najchętniej to bym codziennie chciała czytać nowe ale wiem że to tak nie jest
    Weny życzę, pozytywnej hahaha
    Sylwia Blanco

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezus Maryja nie rób mi tego bo bede ryczeć! Oni nie mogą! Nie moga! Oni musza byc razem i koniec kropka!
    Jezu płacze :((( weź żeby V sie dowiedziała czemu on to zrobił! Boze Maryja oni nie mogą! Leonetta na zawsze!!!! (jezu jestem chora psychiczne)
    Uduszę cie zaraz! Takie mi ich rozdzielanie!? Ja przyjdę do tego opowiadania i ich połączę! Obiecuje ci to!
    Ale tak to rozdział wspaniały;(((
    Pozdrawiam i całuje
    Chorująca na bezsenność i smutna z zerwania Leonetta
    Rosee:((( ❤️

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobra jestem spokojna !
    Ale i smutna .
    Mam nadzieję że ich kiedyś
    Połączysz razem .
    Nie opieprze cię
    Ponieważ wiem że kiedyś ich polaczysz.
    W końcu to opowiadanie o leonettcie.
    Rozdział zajebisty.
    A i mam nadzieję że viola dowie
    Się dlaczego on z nią zerwał.

    Pozdrawiam
    Zaczarowana

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej Olu!
    Tym razem zostawię porządku komentarz.
    Rozdział zajebisty co ty pewnie wiesz.
    Kiedyś wspominałam, że kocham tego bloga? KOCHAM.

    Na początku tak miło. Słodka Leonetta, ale potem wszystko się rujnuje.
    Leonetta się rozstała i to przez głupią nauczycielkę. Jakaś wariatka.
    A Leon mógł wyznać Violi co mówiła mu ta głupia baba. Mogli by ukrywać ze swoim związku.
    Wtedy by Violcia zdała angielski i byli by razem szczęśliwi w związku. Czy tak nie jest pięknie?

    Z.A.J.E.B.I.S.T.Y
    P.R.Z.E.P.I.Ę.K.N.Y
    F.A.N.T.A.S.T.Y.C.Z.N.Y

    Pozdrawiam Patty;*
    Zapraszam do mnie http://kochamleonetteforever.blogspot.de/
    Buziaczki:*

    OdpowiedzUsuń
  7. #Jestem_zła_ale_i_tak_wrócę ❤

    OdpowiedzUsuń
  8. Heejka!

    Wiesz co kochana?Ty mi dzieciństwo niszczysz.
    XDXD Na początku takiego tru lofa nam dajesz, a potem to psujesz?
    O nie.Masz nam ich połączyć! :3
    Leoś to zrobił dla niej, co nie?
    Pewnie chciał żeby nie musiała pisać tej powtórki...
    A MOGŁA PISAĆ GŁUPIA DZIEWKA!
    Może by nie przeszła klasy, czy coś, ale kurde, zerwanie z Leonem jest gorsze! :D
    No cóż...
    Na dodatek te zdjęcia :c
    Violce się zachciało w fotografa bawić :'D
    No i ten naszyjnik..wszystko tak słodko, tak idealnie, a potem Vrerdasz tym zerwaniem ;-;

    Jednak pomimo wszystkiego muszę przyznać, że rozdział cudowny!
    Naprawdę masz talent, potrafisz wciągnąć czytelnika w to opko bez powrotu!
    Czekam na next!
    Kocham <3
    Buziaki :**
    <33

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow.
    PETARDA.
    Jak ty to robisz, że brakuje mi słów.
    Ta nauczycielka nie żyje.
    U mnie na pewno.
    Trzeba być naprawdę okrutnym by rozwalić tak piękny związek.
    Scena polaroidem (nie wiem jak się odmawia) bezcenna.
    Leon od razu się wkurza.
    Co jego naszło!
    Aktualnie jest 7:10 i ludzie patrzą się na mnie jak nie wiadomo kogo.
    Moja klawiatura zostawia dźwięki.
    Mam że sobą herbatkę cytrynową, wiec jest git.
    Dobra kończę swój jakże denny komentarz.
    Życzę weny!
    I wkrótce naszego ponownego spotkania.

    Blairka Blanco(była Blair Waldorf, jak by co )

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialne
    Fenomenalne
    Cudowne
    Doskonałe
    Wspaniałe
    Jezu ile ja czekałam :**
    Ale jest I będzie za tydzień czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj.
    Grabisz sobie grabisz...
    Oj bardzo grapisz grapciu.


    Było tak pięknie!
    Ty bardzo chcesz polaroida?
    Ja to widzę!
    O co on się obraził...


    On to robi wszystko dla Violi.
    Teraz wkurzyłam się na Violke.
    On tylko chce żeby wszystko zdała...
    Martwi się o nią, chce dla niej dobrze,
    A ona ple ple ple.

    Mogła posłuchać jego wyjaśnień chociaż...
    Ale nie po co?
    Oj Uduszę się.


    Rozdział:
    G.E.N.I.A.L.N.Y
    Z.A.J.E.B.I.S.T.Y
    C.U.D.O.W.N.Y
    P.E.R.E.Ł.K.A
    S.U.P.E.R


    Ode mnie:
    Wspominałam, że uduszę.
    Mocno cię przytulę i boom.
    Zrobisz Leonettke!!!
    Hahaha miłej nauki.


    Pozdrawiam ❤
    Czekam ❤
    Na ❤
    Next ❤
    Żela ❤
    20.02, 09:00

    OdpowiedzUsuń
  12. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!
    Zerwali!
    I do tego nie mam weny na kom!
    Ale jest fenomenalny!
    Pozdro,xoxo
    Emily ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. rozdział fenomenalny choć złamał mi serce
    Leon i Violetta kiedyś jedność teraz dwie osobne dusze. Jest mi strasznie szkoda V bo nie wie,że Leon zrobił to dla niej i biedna będzie cierpieć. Z drugiej strony Leon był w sytuacji bez wyjścia obie obcje przyniosły by ból jego sercu trudna decyzja ale czemu nie powiedział tego Violettcie? mogli przecież udawać że zerwali czy coś. Jezu jestem rozdarta. A ta pierdolnięta nauczycielka od angielskiego podnosi mi ćiśnienie tak że hej! powinni ją wyrzucić na zbity pysk! i zabronić wykonywania zawodu a potem do ośrodka dla ludzi psychicznie chorych ! jedyne wyjście. Trzymajcie mnie bo się rozpłaczę.Biedna Vilu tak cholernie go kochała co ja gadam ona nadal go kocha a on ją !!!! zabije nauczycielkę od angielskiego mówię ci ! a teraz przepraszam muszę iść się wypłakać ...
    Rozdział świetny , czekam na następna gwiazdę ekranu !:*
    Paulina:*

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział jak zawsze wspaniały. Twoje opowiadania są niesamowite! Jak zacznę czytać to nie mogę się oderwać :*** Szkoda, że to koniec Leonetty :( Oni byli tacy idealni. Wydawałoby się, że nic i nikt nie może ich rozdzielić, a tu jednak... A wszystko przez nauczycielkę angielskiego. Leon musiał to zrobić, ma zbyt dobre serce żeby tak to zostawić. Przecież chciał tylko pomóc Violi. Coś mi jednak mówi, że niedługo wszystko się poukłada i Leonetta wróci i wszystko będzie juz dobrze i nikt się w ich związek już nie wtryni. Czekam na next. Mam nadzieję, że szybko się pojawi ♡ :*

    Twoja
    Tini Aleksandra ♡

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka